Rywale

Sophia i Weston znają się od dzieciństwa i szczerze nienawidzą. A to wszystko za sprawą ich dziadków, którzy przed laty walczyli o tę samą kobietę, która teraz, po swojej śmierci, zostawiła im w spadku bardzo cenny hotel. Bohaterowie lądują właśnie w tym miejscu, rywalizując o ten sam cel. Jedyną przeszkodą okaże się pragnienie, które nieoczekiwanie pojawi się między tym dwojgiem.

Dwa zwaśnione rody, jeden cel i pożądanie, które rodzi się między bohaterami? Brzmi znajomo? Jak w takim razie spodobała mi się taka nowoczesna wersja ?Romea i Julii?? W tej książce odnalazłam Vi Keeland, którą jakiś czas temu pokochałam całym sercem ? zadziorne i żartobliwe dialogi, iskry między bohaterami właściwie od pierwszych stron, no i pikanteria, jak zawsze napisana ze smakiem! Fabuła może nie należała do najbardziej zaskakujących, ale to ani trochę nie zmniejszyło mojej radości z lektury. Z ogromnym uśmiechem na twarzy śledziłam losy Sophii i Westona, którzy walczyli ze sobą zacięcie nie tylko na polu zawodowym. Uwielbiam tę chemię, którą stworzyła między nimi autorka. Super, że każda z postaci miała swoje własne życiowe tło, które nadało im barw i argumentowało motywy, według których działali. ?Rywali? pochłonęłam bardzo szybko i żałowałam, że tak krótko trwała ta wspaniała i seksowna przygoda. Podczas całej lektury towarzyszyło mi wiele emocji, od śmiechu po wzruszenie. Ta nowość od Vi Keeland podbiła moje serce i mam nadzieję, że podbije też Wasze!

Wątek hate love w romansach, co o tym sądzicie?

Jak jest dobrze napisany to zdecydowanie działa na zmysły. Człowiek nie może się oderwać od książki! Wszystko jest okraszone namiętnością i emocjami, które aż iskrzą! Vi Keeland należy do jednych z moich ulubionych autorek romansów. "Rywale" to jej nowa powieść, która miała premierę zaledwie 24.03.2021!

Shopia pochodzi z rodziny potentatów hotelowych. Tym razem czeka ją nie lada wyzwanie, jej rodzina w prawie 50% przejęła akcje w spadku nad jednym z najlepszych hoteli w NY. Ale prawie drugie tyle otrzymali jej rodzinni odwieczni rywale. W momencie kiedy Shopia i Weston natykają się na siebie i wiedzą, że muszą ze sobą współpracować, aż iskrzy! Kto zdobędzie w tej rywalizacji większy pakiet akcji by móc zarządzać hotelem? Czy między bohaterami nastąpi coś więcej niż tylko namiętne zbliżenie?

Przez książki Vi się płynie. I tak było tym razem. Strony uciekały pod palcami nawet nie wiem kiedy. Relacja między głównymi bohaterami była bardzo burzliwa, co dało się mocno wyczuć. Autorka świetnie utrzymuje napięcie. Oczywiście, jak to w książkach Keeland, wszystko przeradza się w romantyczną historię. Po burzy wyszło słońce i wszystko skończyło się dobrze. Bardzo lubię jak fabuła jest pokazana z perspektyw obu bohaterów. Jest to fajny zabieg, by jeszcze mocniej wczuć się w odczucia postaci. Ta historia bardzo mi się podobała, jednak uważam, że w duecie z Penelope Ward autorka wypada lepiej. Ich wspólne pisanie jest bardziej ostre, pikantniejsze, z większym zadziorem. I chociaż nie mam się jak przyczepić do tej książki, myślę że nie zapamiętam jej na długo, bo trochę gubi się w gąszczu również dobrych romansów. Najważniejsze, że milo spędziłam czas z książką z fajną fabułą, dobrze i lekko napisaną, wolną od absurdów. Mnie to wystarcza.

Sophia i Weston - tornado i burza, takie połączenie spotyka się w hotelu, by wspólnie poprawdzuc interes... Na przeszkodzie stoi nie tylko nienawiść względem rodzin tej dwójki, ale i to, że zaczynają się niebezpiecznie do siebie zbliżać...
*
Jeśli mialabym podać główny i jedyny powód, dla którego ta książka mi się spodobała - humor. Pomiędzy bohaterami, pomiędzy słowami. Dialogi są przepełnione przepychankami słownymi pomiędzy bohaterami, co mi osobiście bardzo dobrze się czytało! Sophia i Weston to ciekawa mieszanka, która w pewnym momencie spotyka się gdzieś w połowie drogi. W dodatku fabularnie jest tu całkiem ciekawa historia nakreślona, dwóch rodzin, które z powodu pewnego konfliktu, nienawidzą się... a niestety muszą razem poprowadzić hotel. Wszystko się komplikuje, kiedy Ona i On zaczynają poznawać wzajemne pragnienie. Co zresztą jest przedstawione tak, by czytelnik nie poczuł przesytu a jedynie lekkie zaintrygowanie tym, co się wydarzyło oraz tym co jeszcze może się wydarzyć. Znajdziemy tu lekkie pióro i emocjonalny wydźwięk i dużo, dużo pikantnych wstawek, które powinny przynieść czytelniczkom, chyba przede wszystkim, satysfakcję z lektury. Ja dałam się wplatać w te intrygi, dałam się ponieść wyobraźni o wyniosłam z tej pozycji naprawdę dużo rozrywki! Przyjemna książka, która ma wiele do zaoferowania w sferze namiętności i ciętego języka, który dobrze barwi wszystkie zdarzenia. Świetna gra pomiędzy dwójką osób, które nie mogą się znieść, ale równocześnie nie mogą bez siebie wytrzymać, a w tle trudny wątek tego, że każda rodzina ma coś do ukrycia i nie zawsze wyobrażenia są równe temu, jak naprawdę wygląda rzeczywistość. Ta potrafi naprawdę mocno zaskoczyć i namieszać, zburzyc każde przekonanie o pięknym, modelowym obrazki bogatej i szanowanej rodziny. Ja chcę zdecydowanie więcej takich relacji między bohaterami!

Przyjaźń ich dziadków zamieniła się w czystą nienawiść. Stali się teraz bezwzględnymi rywalami biznesowymi. Wszystko przez kobietę, którą obaj pokochali. Nienawiść z dziadków przeszła na rodziców Westona i Sophii a teraz również na nich. Mają pewne zadanie do wykonania i musza przy tym się nie pozabijać. Jednak na horyzoncie pojawia się kolejny problem, problem którego nie da się bagatelizować... uczucia.

Uwielbiam książki Vi, oraz duetu z Penelope jednak ta książka nie wpisuje się do tych najlepszych, ale też nie była zła! Podobała mi się, po prostu nie tak bardzo jak poprzednie.

Podobał mi się problem z jakim borykał się nasz główny bohater Weston. Problem z którym mógł się spotkać tak naprawdę każdy z nas, był bardzo przyziemny. W ogóle autorka pokusiła się o poruszenie dość ważnych tematów i problemów, a ja bardzo lubię to w książkach.

Bardzo podobał mi się jak Weston specjalnie (na złość Sophii) przeinaczał cytaty Szekspira na takie bardziej wulgarne i pikantne, to było seksowne! Np ?lepiej pieprzyć i utracić, niż nigdy nie zaznać pieprzenia?. Uwielbiam to, robiło to klimat w danej sytuacji.

Powieść hate-Love, idealna na wieczór, bardzo miło będą ją wspominać. Cieszę się, że zdecydowałam się na tę autorkę bo z góry wiem, że będę zadowolona. Oby tak zostało już do końca!

Oprócz scen seksu mało jak dla mnie było opisywanych uczuć, nie czułam chemii między bohaterami (oprócz czasem pożądania).

RYWALE
Są siebie warci. Dziedzice rodzinnej nienawiści wiedzą, jak zagrać sobie nawzajem na nosie. Sophia to zaradna, piękna kobieta, która najwyraźniej uważa, że najlepszą obroną jest atak. Atak słów. Nie szczędzi ich w stronę swojego wroga. Choć w głębi duszy męczy ją rodzinna sytuacja, wraz z każdym pokoleniem coraz bardziej pozbawiona sensu. Weston to bardzo pewny siebie facet. Wie, jak dogryźć. Daleko mu do bad boya, to sytuowany i obyty gość, pewny swojego osobistego roku. W końcu od razu przepowiada Sophie to, że wylądują razem w łóżku. Ta dwójka idealnie się do siebie pasuje. Tworzy sytuacje zabawne, zwłaszcza, kiedy i po jednej i po drugiej stronie rodzą się kąśliwe komentarze i słowne przepychanki. Tworzy także sceny jak najbardziej namiętne, choć pierwsza z nich również wzbudziła mój uśmiech.

MIŁOŚĆ, NIENAWIŚĆ I CIENKA GRANICA
Cała powieść bazuje na odbudowywaniu relacji zniszczonej przez pokolenie dziadków. Mamy zatem na pierwszym planie obraz uczucia, któremu stoją na przeszkodzie dawne niesnaski. Przyznam, że czytałam już kiedyś książkę zagranicznej pisarki, bazującą na podobnym schemacie, z tą różnicą, że na pewno nie była tak pikantna. Vi Keeland sypie scenami zbliżeń jak z rękawa, opisując wszystko smacznie i z gustem. Dla tych, którzy liczą na rozbudowane wątki poboczne może niekoniecznie okaże się to satysfakcjonujące. Dla wielbicielek typowych romansów, dobrze napisanych i nieszczególnie wulgarnych, jak znalazł. W tle sytuacja z hotelem dawnej ukochanej, kontakty z ojcami, próby uporządkowania biznesowych spraw.

PODSUMOWANIE
?Rywale? to przyjemny romans, nieodkrywczy, niegłęboki, za to na pewno dokonały na poprawę humoru. Książka, która kipi od potyczek słownych i seksu. No przecież fani Vi Keeland wiedzą już czego mogą się po niej spodziewać. Wiarygodna kreacja mocnych charakterków z pierwszego planu, jeden poważniejszy moment zwrotny oraz satysfakcjonujące zakończenie. Jeśli szukacie historii nieobciążającej, lekkiej i takiej, która rozpali Was i wprawi w dobry nastrój, czytajcie, choć nie znajdziecie tutaj nic oryginalnego.

...

No oczywiście sroczki przyciągnęło te ciacho na okładce. Obok takiego dżentelmena nie idzie przejść obojętnie. A dodatkowym bodźcem jest nazwisko Autorki, która jest ulubienicą wielu czytelników. Nie tylko duety z Vi Keeland, ale także jej solowe książki robią furorę. To jest zawsze pewność, że spędzisz czas z dobrą historią, niezapomnianą i przede wszystkim dobrze napisaną.

Tym razem mamy wojnę i nienawiść, która płonie. Tak płonie, bo rozpala do czerwoności relację między bohaterami. Wiecie, że między nienawiścią, a miłością jest cienka granica. Czasem jednak nagła decyzja powoduje, że pożar, który się w nas tlił wybucha i to nie byle jakim płomieniem, ale tym który szaleje i sieje spustoszenie.

?Weston Lockwood reprezentował wszystko, czego nienawidziłam w mężczyznach ? bogaty, przystojny, zarozumiały, arogancki i nieustraszony.?

Sophie chce udowodnić coś swojej rodzinie, ale i sobie. Tak naprawdę jako kobieta nie ma za wiele do powiedzenia i na każdym kroku musi udowadniać swoją wartość i moc. Kiedy hotelowa perełka jej rodziny trafia w połowie w ich ręce, postanawia zrobić wszystko, aby to całość była w ich posiadaniu. Jednak po drugiej stronie narożnika stoi nie kto inny tylko ? Weston Lockwood ? jej wróg.

?Lecz prawda jest taka, że czasami po prostu zachowujemy się instynktownie, jak zwierzęta. A cholerna Sophia Sterling posiadała niezwykłą umiejętność budzenia we mnie dzikusa.?

Czy dwójka osób, która zawsze sobie docina, a ich rodziny nienawidzą się będzie w stanie pracować w jednym hotelu ? Czy będą w stanie się dogadać ? Czy będą w stanie zakopać topór wojenny ? Oboje nie potrafią się sobie oprzeć, pomimo wszystko cięgnie ich do siebie. Niczym magnes, który przyciąga wszelkie metale.

?Jesteśmy jak tornado i wulkan. One rzadko się spotykają. Ale kiedy do tego dojdzie, następuje wybuch.?

Vi, jak to Vi dała czadu. Nie muszę pisać, że ona coś stworzy to zawsze z senesem, trzyma się akcji, a nie przeskakuje z kwiatka na kwiatek. Tworzy charakterne postaci, pełne ikry i zawziętości, ale i słodkości. Zawsze jest to czysta przyjemność, kiedy czyta się jej książki. Ale Autorka także umiejętnie zawsze wplącze jakieś ważne aspekty, które pokazują, że jej postaci są tylko ludźmi i popełniają błędy, co czyni ich realnymi.

Cóż, dla wszystkich fanów, ale i tych, którzy szukają coś lekkiego, coś co z humorem i naprawdę dobrze napisanym romansem. Vi Keeland poleca się na wieczór. I ja równie szczerze mogę ją polecić Wam !

Podobno w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.

Westonowi przyjdzie walczyć z Sophią o luksusowy hotel, ich wspólny spadek. Przekroczy on wszelkie granice, byleby tylko ostatecznie osiągnąć zamierzony cel. Co się jednak stanie, gdy jego własny plan odwróci się przeciwko niemu? Gdy mimowolnie zacznie zacierać się cienka nić pomiędzy nienawiścią i miłością?

Vi Keeland jest jedną z autorek, po której kolejne pozycje sięgam w ciemno - i przeważnie się nie zawodzę. Lekkie, niewymuszone pióro, w połączeniu niezwykłą umiejętnością oderwania czytelnika od rzeczywistości sprawia, że z niecierpliwością wyczekuję jej nowych dzieł.

"Rywale" to przede wszystkim świetnie ukazany wątek hate-love, czyli coś, co osobiście cenię sobie w romansach. Te nieustanne przekomarzania i słowne utarczki zapewniają sporą dawkę humoru, a wyraziste i pełne kontrastów postaci są ogromną zaletą tej pozycji. Moje serce bezsprzecznie skradł jednak nie kto inny, jak pan Thorne, uwielbiam takich do bólu szczerych i ciepłych bohaterów!

W tle tego pikantnego romansu autorka wplata również o wiele istotniejsze tematy. Wyboistą walkę z alkoholizmem, próbę radzenia sobie z bólem po stracie najbliżych, toksyczne rodzinne relacje i wreszcie brak wiary w samych siebie. Vi ukazuje, że czasami aby móc tak naprawdę otworzyć się na innych, musimy najpierw w pełni zaakceptować siebie.

"Rywale" to współczesna historia Romea i Julii, przeniesiona wprost w sam środek nowojorskiego zgiełku. Piekielnie wciągająca, porszująca i wypełniona sporą dawką ciętego humoru - polecam!