"...przepis na rodzinę to nie jest coś, co można skopiować, tylko coś, co trzeba wymyślić. Ludzie uczą się z dnia na dzień.(...) Rodzina nawet jeśli nie wygląda apetycznie, nawet jeśli nie smakuje najlepiej, jest potrawą, której musicie spróbować i którą naprawdę powinniście zjeść."
Ta recenzja powinna być zbiorem cytatów, ponieważ nawet znając je wszystkie, wciąż bylibyście głodni tej książki. "Ryżowy podarunek" swoim nieoczywistym tytułem wzbudził moją ciekawość. W końcu - jak stworzyć historię opartą na ryżu?
Otóż ryż... ryż jest, mogę śmiało powiedzieć, nie tylko jednym z filarów przeszłości, teraźniejszości i przyszłości rodziny, ale samym jej fundamentem.
Symbol
Ryż to symbol. Dla każdego z nas przybiera inną postać, ale każdy w swoim ryżu odnajduje szczęście, spokój... nieopisaną wiarę.
To on łączy dusze, spaja rodzinę, wprowadza ostateczny spokój. Ryż jest ponadczasowym elementem, którego trzeba używać ostrożnie. W odpowiednich momentach. Jest szczęściem, a wszyscy dobrze wiemy, że z tak wielkim przywilejem trzeba obchodzić się ostrożnie. Szanować, jeśli nie hołubić. A co najważniejsze? Wierzyć.
Bez wiary, nawet najbardziej magiczny ryż, nie ma mocy sprawczej.
"Ten ryż to twoje szczęście, twoje i Isabel. Nie powinieneś się nim przechwalać. Szczęście, moje dziecko, budzi nawet większą zazdrość nić bogactwo."
Obiad
Świadomość tych kilku faktów stanowi podstawę dla książki. Wokół legendy o ryżu główny bohater - Antonio - buduje historię swojej rodziny. Opowiada nam dzieje kilku pokoleń - nie zawsze beztroskie i spójne. Traktuje czytelnika w niebywały sposób. Jest nie tylko pierwszorzędnym gawędziarzem. Stojąc w kuchni, gra na scenie. Odgrywa przed nami rolę swojego życia. Dosłownie i w przenośni.
Sadza nas przy stole. Podaje sztućce, talerze, szklankę wody lub filiżankę herbaty. Dla wymagających kawę. Wraca do kuchni skąd dochodzi smakowity, ale obcy nam zapach. Obcy, ponieważ jest to woń potrawy całkowicie nam nieznanej. Zapach obcej rodziny niosący w sobie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Możemy wyczuć ryż, mięso, rozmaite przystawki.
Antonio raczy nas kolejnymi daniami. Nie szczędzi smakowitych dokładek, choć gdzieniegdzie wplata się nutka goryczy. Czasami nasze usta wykrzywia grymas. Wtedy gospodarz kiwa ze zrozumieniem głową i dopowiada kolejną część historii. Łączy ją z konkretnym smakiem i członkiem rodziny. Sprawia, że pojedyncze życie, malutki, pozornie nieważny element, miesza się z całą gamą innych. Tych, których jeszcze nie znamy i tych, które już poznaliśmy. Tworzy dziwną, osobliwą, ale barwną i pyszną całość.
Tort
Historia tej rodziny to najpyszniejszy z tortów. Kilkupiętrowy, kolorowy, smakowo roziskrzony jak tysiące malutkich światełek. Jedyny w swoim rodzaju. Tworzą go najróżniejsze postacie...
Antonio - obecny senior klanu, lecz w sercu pozostający synem swego ojca.
Jose Custodio - ojciec Antonia, mąż Marii Romany i brat Palmy.
Palma - szalona, ekscentryczna zbieraczka ryżu. To z jej ust, jako pierwsze, padły słowa:
"(...) ryż - który wyrósł z ziemi, spadł z nieba i został zebrany z kamienia(...). Oto moje błogosławieństwo."
Maria Romana - spokojna matka i żona, współtwórczyni szalonych planów Plamy.
...i wiele pokoleń, wielu ludzi, wiele charakterów. To szwedzki stół charakterów.
Zebrane razem tworzą historię nieomal zbyt skomplikowaną i wielowątkową, by przelać ją na papier. Magiczną, ale również, w jakiś nieznany mi sposób, prozaiczną. Azevedo wydał książkę, która pobudza umysł i zmysły. Jest liryczna i delikatna, lecz nie traci nic ze stabilności.
To prawdziwe rodzinne dzieje opisujące meandry wspólnego życia oraz istotę szczęścia.