Sięgałem po książkę autorstwa Marka Czetkowskiego z ogromną ciekawością. Bardzo chciałem ogólnie poprawić swój nastrój, a powieść Rzeźnia Wyszków miała dać mi dużo pozytywnej energii. Dlaczego? Wystarczyło przeczytać blurb, żeby szybko się zorientować, o czym będzie niniejsza powieść. Pełna humoru, absurdów, przejaskrawionej rzeczywistości. O to właśnie mi chodziło! Pośmiać się!
Pan Marek Czestkowski mieszka w... Wyszkowie. Jak sam twierdzi, bacznie przygląda się wszechogarniającej go rzeczywistości. Promuje lokalną kulturę, a jego pasją jest podróżowanie i, nie może być inaczej, pisanie książek. Rzeźnia Wyszków nie jest jego pierwszą powieścią. Na rynku wydawniczym zadebiutował powieścią Knurowiec. Specjalizuje się w satyrze i grotesce, co udowodnił w Rzeźni...
Okładka świetnie oddaje to, co odnajdziemy w lekturze. Karykatury głównych postaci idealnie oddają ich charaktery w powieści. W tle miejska zabudowa jednak nie znam tego miasta, więc trudno mi stwierdzić, czy jest to miejsce, które istnieje w rzeczywistości.
Powieść zaczyna się chińskim przysłowiem: Obyś żył w ciekawych czasach. Przysłowie to idealnie wpisuje się w pewną sobotę i w wydarzenia, które niespodziewanie spadły na mieszkańców nadbużańskiego miasta. I już przedstawiam Wam "niesamowicie" realnych bohaterów powieści, choć autor zaznacza, że wszystkie postaci opisane w tej książce są fikcyjne i podobieństwo do osób żyjących jest przypadkowe.
- Bredzisław Galareta - włodarz miasta Wyszków, naczelny ideolog;
- Krzysztof Pączek - medyczna gwiazda całego powiatu, doktor, niewiele brakuje mu do ministra Łukasza Szumowskiego;
- Wiesław Trzepiekoński - arcyksiądz, arcyproboszcz, proboszcz nad proboszczami w Wyszkowie, pedofilia nie jest mu obca;
- Julia Ciągała - pracownik sklepu spożywczego, amatorka dziennikarstwa, jedna z głównych postaci utworu.
Teraz kilka słów o fabule. Wyszków nawiedza zaraza zwana KOWID-em. Zakaz wychodzenia z domów od razu obejmuje całe miasto, a na czele walki z zarazą staje wspomniany Pączek, którego działania niewiele różnią się od pracy wspomnianego Szumowskiego. Burmistrz Galareta wprowadza stan wyjątkowy, całkowitą kwarantannę miasta. Nikt nie może wychodzić z domu, tylko w wyjątkowe sytuacje będą tolerowane. O wszystkim dowiaduje się Trzepiekoński, proboszcz nad proboszczami, który nie może pogodzić się z sytuacją, że jego wierni nie będą mogli poświęcić święconki, ponieważ zaraza zaatakowała w jakże ważny dla kościoła katolickiego dzień, jakim jest Wielka Sobota. Następuje szereg zdarzeń, które zagrażają życiu wiernym i niewiernym. Katolickie terrorystki po słowach: Jezu ufam Tobie!, detonują bomby w miejscach publicznych. Krew leje się strumieniami, mózgi i wnętrzności zalewają ulice. Jest naprawdę źle i lepiej nie będzie. Absurd goni absurd, jest tu wiele humoru, jednak tego czarnego, niestety. Wiele aspektów życia codziennego, które znamy z autopsji - pedofilia, zawłaszczanie pieniędzy publicznych, rodzina tych rządzących otrzymuje stanowiska wszędzie, gdzie można przytulić kasę, w powieści są wyolbrzymione do granic możliwości. Zapewne część z nich dla Was będą niesmaczne, ale może tak trzeba, żeby niektórych pobudzić do samodzielnego myślenia?
Opinia bierze udział w konkursie