Opis produktu:
Teka nr 1 zawiera 10 unikalnych zdjęć obrazu Sąd ostateczny Hansa Memlinga autorstwa Andrzeja Nowakowskiego. Zdjęcia formatu A4 (210x297 mm) zostały wydrukowane na błyszczącym papierze kredowym o gramaturze 250.
Sąd Ostateczny Hansa Memlinga to nie teatralna zabawa w piekło i niebo! To jasny i bezwzględny przekaz - miałeś, człowieku, wolną wolę, czyniłeś wedle własnych wyborów. Ja, Bóg, sędzia sprawiedliwy, obiecałem ci zmartwychwstanie i słowa dotrzymałem. Teraz cię osądzę i przeznaczę ci miejsce obok mnie w wieczności albo skażę na wieczne potępienie. Wieczne! Bez ułaskawienia, możliwości amnestii, odwołania czy łagodnego potraktowania. To ty, człowieku, zdecydowałeś o swoim przyszłym losie w zaświatach, a nie ja. Teraz już nie oczekuj ode mnie łaski i wspomożenia. Twój czas dobiegł końca. Teraz JA i tylko JA zadecyduję o tobie: niebo lub piekło. Powiadam, JA zadecyduję, nie ty. Jesteś tylko marną istotą, którą obdarzyłem nieśmiertelną duszą. Stworzyłem cię na swoje podobieństwo, dałem ci boską moc kreacji i wszelkich możliwych wyborów w twoim postępowaniu. Dałem ci wolną wolę. Nawet w najtrudniejszych życiowych sytuacjach to ty mówiłeś "tak" lub "nie". Nie oczekuj ode mnie tego, na co zawsze liczyłeś - litości. Teraz objawiam ci się jako sędzia sprawiedliwy, a nie - litościwy. I nie licz na to, że doświadczysz mojej litości, kiedy znajdziesz się we władaniu Szatana. Tam moja litość nie sięga. Taka jest umowa ze Złym i ja tej umowy dotrzymam. Tak być musi i tak będzie...
Obraz zaskakuje nieustannie. Odnajduję na przykład kolejne odbicie w zbroi św. Michała Archanioła: jest to jego lewa ręka trzymająca wagę. Zaś w głębi, na ledwie widocznym tle górzystego pejzażu, z ziemi wyłaniają się zmartwychwstali ludzie, z rękami wzniesionymi ku niebu z prośbą o łaskę. Niewzruszony Archanioł Michał w imieniu niewzruszonego Chrystusa odmierza z aptekarską dokładnością dobre i złe uczynki. Tylko czasami równoważą się one i wtedy po lewej stronie Archanioła anioł z szatanem toczą zażartą walkę o wieczną przyszłość człowieka. Wynik tych zmagań jeszcze nie jest przesądzony; mam jednak wrażenie, że Zły wygra. A może to ja jestem przedmiotem tej psychomachii? Może to o moją duszę walczą anioł z szatanem? Czuję dreszcz przechodzący po plecach... I uspokojenie: jeszcze mam szansę. Jeszcze nic straconego. Jeszcze żyję tu, na ziemi, i mogę decydować o "tam". To jeszcze zależy ode mnie. Ale do czasu, do czasu... Sąd Ostateczny jest po to, by ostatecznie oddzielić dobro od zła. Teologiczny przekaz Memlingowego dzieła jest do bólu prosty i precyzyjny zarazem. - Stworzyłem cię wolnym, człowieku! - powiada Bóg. - Źródłem twojej wolności byłem JA, ale w każdym momencie twojego ziemskiego bytowania to ty decydowałeś o tym, czy żyjesz w Imię moje, czy przeciw niemu. A teraz przyszedł czas rozrachunku. Rozrachunku ostatecznego. - Słyszę szept Złego: - Nie dramatyzuj, przecież Bóg jest Miłością! Czy sądzisz, że mógłby ON być aż tak okrutny, żeby skazać cię na wieczny ból i potępienie? Czy Bóg mógłby być sadystą? Przecież to niemożliwe! Całe moje królestwo piekła to tylko skansen i cepeliowska szopka, to jedynie wigilijna bajka z elementami opowieści braci Grimm. Nie ma się czym przejmować. Czyń tak, żeby tylko tobie było dobrze, a moim piekłem nie zaprzątaj sobie głowy...
Memling przestrzega. Ludzie zmartwychwstali jedynie po to, by nigdy nie zaznać ukojenia w śmierci, by spadać w przerażającą bezdenną otchłań. I w tym, być może, kryje się jedna z największych, niedocieczonych dla nas boskich tajemnic. Bóg jest Miłością. Bóg jest sprawiedliwy i litościwy. A Memling wykłada: Bóg jest tylko sprawiedliwy! Na sądzie ostatecznym litości nie ma. Jest wyłącznie sprawiedliwość...