Uczucie smaku wolności, odkrycie siebie, poznanie smaku siły, uwolnienie się. Wisząca wojna, moce, o które rozgrywa się cała gra. Królowa tak podobna do króla. Przyjaźń, która nie powinna mieć miejsca. Od razu zacznę, że zmiany w tłumaczeniu, które wprowadziło wydawnictwo są jak najbardziej na plus. Pomińmy króla Gnicia (na szczęście ten przydomek występuje tak rzadko, że nie przeszkadza aż tak bardzo). Bezpośrednia kontynuacja, tym razem też autorka poszczyciła się kilkoma dodatkowymi narracjami. Poznajemy perspektywę królowej Malinei i delikatnie króla Midasa. Jego jest to naprawdę drobna wzmianka to dość kluczowa do całej historii. Smaczek, po którym sama Auren otworzyłaby oczy na jego osobę. Nadal jest to relacja bardzo toksyczna, gdzie jedna osoba jest uzależniona od drugiej. Tylko jak potrafi się zmienić człowiek, kiedy już pozna smak wolności, a co najważniejsze dotyk drugiej osoby, bo przecież jak przez większość życia dotyka Cię tylko jedna osoba to musi być niewyobrażalnie dziwne uczucie, kiedy nagle dotyka Cię ktoś inny. W dodatku dostrzega Ciebie, słucha Cię, a nie widzi w Tobie trofeum. Wulgaryzmu jest tutaj zdecydowanie mniej niż w pierwszej części. Za to przemyśleń naszej bohaterki sporo, miejscami irytujące, to pamiętajmy o tym, że jest to syndrom kata i ofiary. To ona jest ofiarą, która została wykorzystana, a w większości jej uczucia, jej naiwność. Wyjście z takiej relacji jest trudne, to przy okazji tej historii możemy zobaczyć jak dużo daje druga, trzecia czy czwarta osoba, która chce pomóc. Fabuła rozkręca się, zaskoczeń jest mnóstwo. Do samego końca autorka tworzy napięcie, w szczególności pomiędzy bohaterką a Ripem (marszałkiem okrutnego króla) i nie tylko napięcie seksualne chociaż jest go dużo. Kompani marszałka, których poznajemy w trakcie rozwijania się historii są niesamowici. Widać ich zażyłość, przyjaźń i to jak cudownie się czują w swoim towarzystwie. Auren jest w szoku, a my razem z nią. Okazuje się, że nie wszystko jest czarne lub białe, a ludzie, czy nieludzie potrafią być ok. O haremie nie będę się wypowiadać jest irytujący i choć czasami nie rozumiem zachowania naszej bohaterki to jednak ukazuje kontrast tak tutaj potrzebny. Co do zakończenia - potrzebuję kolejnego tomu na już! Dark fantasy z ciężką otoczką psychologiczną w tle. Jest mrocznie, krwawo, ogromnie dużo emocji, to też znajdziecie tutaj promyczek słońca, choć wydawać by się mogło, że zepsucie to najgorsze co może być, a nie do końca. Władza i chciwość, wolność i własne zdanie. Wszystko przeplata się ze sobą tworząc zręczną i wartką akcję taką jaka powinna być. Mnie kupuje to wszystko!
Opinia bierze udział w konkursie