Seria o braciach Benedetti zawsze bardzo mnie interesowała, spoglądałam na nią zastanawiając się czy jest warta przeczytania, jakie pióro ma Natasha Knight, czy będę potrafiła rozeznać się w jej świecie. Romanse mafijne często stykają się z zaaranżowanym małżeństwem, które staje się jedynie kontraktem biznesowym, zemstą, czy wypełnieniem luki u boku silnego mężczyzny. Jak podeszła autorka do tego aspektu? Co dla nas przygotowała i czy ?Salvatore? skradł moje serce?
Główną bohaterką powieści ?Salvatore? jest Lucia, w chwili, kiedy ją poznajemy ma zaledwie szesnaście lat i została wystawiona jak bezbronna owieczka na rzeź. Stała się symbolem porażki własnego ojca i została oddana rodzinie Benedettich. Konkretnie jemu, najokrutniejszemu potworowi, mężczyźnie o imieniu Salvatore. To właśnie on ma w przyszłości zarządzać swoją familią. Lucia została odesłała do szkoły, aby mogła się uczyć i przebywać z dala od wielu spraw, do czasu, kiedy się o nią upomni i weźmie to, do czego ma prawo. Po pięciu długich latach następuje czas, kiedy drogi bohaterów znowu się splotą. Lucia nienawidzi swoich oprawców, skoro jednak przyszło jej mieszkać w tym domu, odkrywa, że mężczyzna o dziwo traktuje ją dobrze. Lucia nie myślała, że właśnie to zazna od ludzki, których szczerze nienawidzi. Między rodami rozpoczęła się walka, którą prowadzą bohaterowie, jednak czy wygra tylko jedno? Które z nich przegra własne serce?
?Salvatore? jest to powieść, która ma w sobie coś, co sprawiło, że nie mogłam się od niej oderwać. Szczególnie upodobałam sobie postać męską, Salvatore jest człowiekiem, który ma dwa oblicza. Potrafi być okrutnym i bezlitosnym, a jednak zna różnicę między obowiązkiem, musem, a powinnością. Nie stał się inny podczas tego, jak bardo ciekawiła go Lucia. Był sobą, twardym mężczyzną, który tak naprawdę miał w sobie także coś więcej, pragnienie szybszego bicia serca. Środowisko mafii jest twarde, ostre, niebezpieczne, a przy tym tak fascynujące. Z pewnością mogę powiedzieć, że Salvatore okazał się jednym z lepszych mafijnych romansów, które czytałam, cieszę się, ze dwa kolejne tomy leżą i czekają na swoją uwagę. Czy mogę im się opierać?