Nigdy nie sądziłam, że dostanie tego, czego od zawsze chciałam może być bardziej bolesne niż samo pragnienie i świadomość, że nigdy nie będę tego mieć. Nie ma niczego pomiędzy.?
?Say You Swear? książka z piękną okładką, pięknymi rysunkami, ale czy i historia była równie piękna? Nie dla mnie.
Po tych wszystkich pozytywnych recenzjach i płaczu na stories oczekiwałam, że i mnie chwyci za serce. Tak się nie stało, a ja najwidoczniej muszę przestać się tym sugerować. Ba! Muszę również z przymrużeniem oka patrzeć na recenzję z goodreads, bo dzięki tej wysokiej nocie też się nią zainteresowałam. Wydaje mi się, że już po recenzjach do ?Złodziej mego serca? powinna mi się zapalić czerwona lampka? najwidoczniej muszę zainwestować w dobry radar.
?Say You Swear? miała w sobie motywy, które lubię i które mogłyby sugerować lekką, bardzo przyjemną historię w odbiorze i taka faktycznie na początku była, natomiast później pojawiły się schody, głupie zachowania i postępowania, które doprowadzały mnie do frustracji.
W tej historii mamy tak naprawdę trzy główne postacie. Powiedziałabym nawet, że mimo wszystko był tutaj emocjonalny trójkąt. Tym postaciom brakowało głębszego rozwinięcia emocjonalnego. Brakowało w nich życia?
Chase to postać, która bardzo mnie irytowała. Był chodzącym red flagiem.
Noah, to była naprawdę dobrze skonstruowana postać. Samotny i nieco zagubiony. Sam na świecie z kochającą go mamą. Mamą, która była dla niego wszystkim. Idealny chłopak z sąsiedztwa.
I Ari? postać, która tkwi w zawieszeniu pomiędzy tym, co narodziło się przez lata, a tym, co pragnie serce. Pragnęła być chciana, kochana i rozumiana.
Mój największy zastrzeżenia do tej historii?
? To grubość tej książki, bo ona naprawdę jest za długa i czasami mnie nudziła, nie działo się tutaj nic specjalnego.
? Rozdziały były w dziwny sposób urywane. Urywane w angażujących momentach i doprowadzające do dezorientacji. Brakowało w nich łącznika. I wydaje mi się, że możecie sobie wyobrazić moje zdezorientowanie, kiedy np. dziewczyna po pewnej sytuacji wyjeżdża z wakacyjnego domu i nagle jest przeskok w czasie - 3 tygodnie po rozpoczęciu semestru, gdzie główna bohaterka jest załamana? Jakby?
*
? Ostatnie około 150 stron, w których pojawiło się wszystko. I to było naprawdę niepotrzebne. Wydaje mi się, że ta końcówka miała być emocjonalna i cóż? Nie dla mnie.
*
A dialogi? One chwilami brzmiały tak infantylnie... Brakowało im głębszego zaangażowania.
Natomiast jeśli chodzi o same relacje pomiędzy bohaterami, to brak komunikacji odgrywał tutaj największą rolę. Brak konfrontacji, brak jakiejkolwiek asertywności.
*
Nie spodobał mi się także zamysł autorki na wplecenie problemów niektórych członków z paczki. Dlaczego? Dlatego, że te problemy nie zostały w jakikolwiek sposób przybliżone ani rozwinięte. Dodatkowo przez ten zamysł miałam problem z rozróżnieniem, kto jest kim. Jeśli ten cały zabieg miał być zachętą do sięgnięcia po kolejny tom (jeśli wyjdzie seria), to przykro mi - nie zachęciła.
*
W tej historii najbardziej urzekła mnie mama Noah i to jakie wartości mu przekazała. Była naprawdę przeuroczą i mądrą kobietą, która pragnęła swojemu dziecku dać tyle, ile tylko mogła ????. Była jego motywacją, promykiem nadziei.
*
Na ten moment nie jestem w stanie napisać, czy polecam tę książkę, czy może wręcz przeciwnie. Natomiast! Widziałam bardzo dużo recenzji, które tę książkę polecają. Kto wie, może i tobie się spodoba?
*
Miłego,
Ania
Opinia bierze udział w konkursie