książka, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia, a raczej od pierwszej strony. Nastrój panujący w powieści jest taki, jak okładka - mroczny, dekadencki, wręcz diabelsko uduchowiony. Taki kryminał retro pobudza wyobraźnię czytelnika i sprawia, że człowiek boi się otwartej szafy i skrzypiących drzwi...
Zaćmienie księżyca to dla Profesora Szczupaczyńskiego i jego szanownej małżonki dobry pretekst do spotkania się w gronie znajomych i przyjaciół. Do domu egipskiego (nazwanego tak ze względu na ozdoby i rzeźby znajdujące się na fasadzie) przybywają szanowni mieszkańcy Krakowa oraz medium. Niestety podczas seansu spirytystycznego jeden z uczestników całego zamieszkania umiera. Oczywiście profesorowa Szczupaczyńska, uzależniona wręcz od rozwiązywania zagadek kryminalnych, od razu znajduje się w swoim żywiole. Po nitce do kłębka, pomalutku, ale cierpliwie rozwiązuje zagadkę morderstwa.
Powieść urzekła mnie z dwóch powodów. Po pierwsze autorka świetnie oddała klimat Krakowa u schyłku XIX wieku. Te wąskie uliczki, dorożki, błoto i ciemności... czytelnikowi aż zapiera dech od duchoty drobnomieszczańskiego życia. Wszechobecne pozory, życie na pokaz i drobnomieszczańskość powodują, że książka jest trochę satyrą na tamte czasy. Nie ulega jednak wątpliwości, że te wszystkie drobiazgi składają się na jedyne w swoim rodzaju tło, dla świetnie skonstruowanej zagadki kryminalnej.
Drugi powód mojej miłości to rewelacyjne pióro i słownictwo użyte w powieści. Dbałość o szczegóły i kwiecistość językowa bohaterów powieści jest po prostu urzekająca. Czytelnik czuje się tak, jakby przeniósł się w czasie i wraz z profesorową przemierzał Kraków od domu do domu w poszukiwaniu mordercy. Do łez ubawiła mnie służąca Szczupaczyńskich, która - znając swoją wartość - pozwalała sobie na uszczypliwe uwagi w stosunku do Państwa. Zresztą takich scenek budzących salwy śmiechu, w tym "czarnym" skądinąd kryminale, jest więcej.
Rozwiązanie zagadki kryminalnej jest zaskakujące. Bardzo podobała mi się możliwość śledzenia, krok po kroku, poczynań Pani profesorowej. Dzięki temu mogłam przy rozwiązaniu zagadki delektować się zauważonymi szczegółami i drobiazgami, które w całości złożyły się na sukces dochodzenia.
Nie potrafię słowami oddać tego, co jest najbardziej urzekające w tej książce. Aby opisać jej nastrój, potrzeba czegoś więcej, niż tylko słów. Napiszę więc tylko, że "Seans w Domu Egipskim" to naprawdę świetny kryminał, który - dzięki zgrabnemu umiejscowieniu akcji w dziewiętnastowiecznym Krakowie - stał się prawdziwą perełką na rynku wydawniczym
Opinia bierze udział w konkursie