Opis produktu:
Krystyna Bezubik napisała literacką miniaturę, minimalistyczny tekst, którego tematem jest kobieta. Jej dusza, ale też ciało, ukazane zostały nie z perspektywy mężczyzny, jak to bywa najczęściej, ale z tej kobiecej, jej - Izabeli, ale też mojej i Twojej, każdej z nas. To optyka bardzo osobista, a nawet intymna, operowanie opisami i słowami, które według wielu są nie na miejscu. Ale jakże inaczej pisać prawdziwie, bez zawijania tematu w dekoracyjne sreberko, które zakryje najistotniejszą treść?
Jeśli zaś mowa o emocjach dotyczących ciała, to sięgają one dzieciństwa, wszak to ono jest naszą bazą na przyszłość, to zgromadzony wówczas bagaż dźwigamy przez kolejne lata, wciąż dokładając mu ciężaru. Więc i tutaj nie obyło się bez ważnych retrospekcji.
Seksualność to dla wielu dalej temat tabu, o którym głośno się nie mówi. Jak to jednak pogodzić z faktem, że jednocześnie dotyczy ona każdego i każdej z nas? Jak wytłumaczyć, że według pewnych, konserwatywnych i wciąż bardzo dobrze się mających kanonów, do czerpania przyjemności z własnej seksualności prawo mają mężczyźni, a kobiety już niekoniecznie?
W takiej właśnie zaściankowej, ciasnej atmosferze była wychowywana Izabela. Aż w końcu przyszedł czas, że i w jej głowie zaczęły kłębić się pytania, a ciało wysyłało coraz więcej nowych, niepokojących sygnałów. "Ciało. Zapracowane, służące, zmęczone. Ciało babci - miękkie jak poduszka, pachnące pracą i potem. Ciało matki - zadbane i ascetyczne. Oba odgrywające swoje role. Ciało Izabeli, Izki, Izy. Ciało wpisane w kontekst, do którego wcale nie pasuje. Pragnące i cierpiące. Czujące rozkosz i wstyd. Ciało do odkrycia i nazwania."
I Izabela zmaga się z poczuciem winy i własnymi fantazjami, a my widzimy, jak jest jej ciężko i jak się nie poddaje, jak poszukuje właściwego kierunku. Autorka przywołuje jej historię, unaoczniając nam, jak ważne dla szczęścia i spełnienia kobiety jest zaakceptowanie przez nią własnej seksualności z wszystkimi jej przejawami jako normalnej i zdrowej strony tożsamości. To społeczeństwo wyznacza normy, wzorce zachowania, zgodnie z poglądami, choćby religijnymi, jak w przypadku matki naszej bohaterki, czy też będące wyrazem różnego rodzaju zahamowani. To, że będziemy wstydzić się naszej cielesności, procesów zachodzących w organizmie, naszych pragnień, nie zmieni faktu, że one są i lepiej byłoby móc rozmawiać, by je zrozumieć, aniżeli kumulować w sobie lęki i psychiczne blokady.
Rozmawiajmy też same z sobą i ze swoim ciałem, pytajmy je, co sprawia, że jest szczęśliwe, akceptujmy je i nie bójmy się go. To nasze życie, to po prostu my, składający się z myśli, uczuć, ale i tkanek i gruczołów. I między tymi wszystkimi składnikami powinna istnieć pełna harmonia.
Książka w sposób bardzo empatyczny dotyka intymności, nie epatuje metaforami i kwiecistością, ogranicza się do wyważonej, delikatnej i uważnej narracji, przedstawiając drogę Izabeli od dziecięcej ufności przez czas dojrzewania, kiedy to zasady wpojone przez matkę i środowisko oazowe zderzyły się boleśnie z pragnieniami i odczuciami, których nie miał kto jej wytłumaczyć i które wygenerowały cały szereg kompleksów, aż po stopniowe zrzucanie skostniałego gorsetu przesądów i cudzych oczekiwań, wyzwolenie się i przywitanie z samą sobą. Obowiązkowa lektura dla każdej kobiety, choć i mężczyznom by nie zaszkodziła