"Sekta" to drugi tom serii o nadkomisarzu Tomaszu Rędzi. Pierwszy tom pt. "Blizny" był mocny, zatem nie zastanawiałam się długo, kiedy otrzymałam możliwość przeczytania kolejnej części. Okładka obiecywała mi wiele wrażeń i muszę przyznać, że autor nie odpuszcza, a nowe śledztwo prowadzone przez nadkomisarza Rędzię dostarcza wielu emocji.
W piwnicy jednego ze szczecińskich szpitali znaleziono zwłoki mężczyzny. Okazuje się, że jest to salowy, który pracował w tym szpitalu i jakiś czas wcześniej zniknął. Równocześnie pojawia się wątek człowieka, który został przyjęty na oddział neurochirurgiczny po ciężkim pobiciu i któregoś dnia po prostu zniknął. Ponieważ nie miał przy sobie żadnych dokumentów i nic nie pamiętał, oznaczono go jako NN, a kiedy w tajemniczy sposób zniknął z oddziału, nikt go nie szukał, ani nikt nie zgłosił zaginięcia. Prowadzący śledztwo dotyczące śmierci salowego zauważają korelację z inną zbrodnią, nad którą również pracuje szczecińska policja. Obie ofiary mają podobne obrażenia, a policja szuka narzędzia zbrodni.
Fabuła podzielona jest na dwa tory czasowe. Uczestniczymy na przemian w wydarzeniach sprzed kilku lat, związanych z działalnością pewnej sekty, a także podążamy za nadkomisarzem Rędzią i jego kolegami, którzy prowadzą śledztwo współcześnie. Z każdym rozdziałem obydwa wątki coraz bardziej się łączą, ale medal temu, kto od razu odkryje zamysł autora. Mnie się nie udało, bo chociaż domyślałam się pewnych elementów, to finałowa całość przeszła moje oczekiwania.
Równolegle z mocnym wątkiem kryminalnym obserwujemy prywatne życie Tomasza Rędzi. Trochę się w nim dzieje, nie da się ukryć. Prowadzone wątki rozpoczęły się w pierwszym tomie, zatem jego lekturę uważam za niezbędną, aby połapać się w tym, co teraz autor wymyślił nadkomisarzowi. Nie napiszę za wiele, żeby nie spojlerować, ale niestety Rędzia będzie musiał wypić piwo, którego nawarzył znacznie wcześniej. Przeszłość się o niego właśnie upomniała i bezpardonowo włazi w jego teraźniejsze życie.
W powieściach Marka Stelara podoba mi się między innymi to, że co jakiś czas (niezbyt często) dokonuje on poprzez któregoś z bohaterów swego rodzaju podsumowania dotychczasowych działań. Dzięki temu porządkują mi się zdobyte informacje i mogę sobie wraz z policjantami poszukiwać mordercy na podstawie tego, co już udało im się ustalić.
Uprzedzam, że w treści znajdziecie dość szczegółowe i krwawe opisy zbrodni, ale nie jest to duża część tekstu. Większość fabuły skupia się na poszukiwaniach powiązań między morderstwami i wszelkich szczegółach prowadzonego śledztwa. Nie mogę się już doczekać kolejnego tomu!
Opinia bierze udział w konkursie