Dwunastoletnia Serafina od lat zamieszkuje piwnice okazałej rezydencji Biltmore razem ze swoim ojcem, który pracuje w niej jako mechanik. Nikt oprócz niego nie ma pojęcia o jej istnieniu, jednak dziewczynka bardzo dobrze zna wszystkich mieszkańców i każdy kąt posiadłości należącej do państwa Vanderbiltów. Noc należy do niej, to wtedy Serafina wymyka się z piwnicy, aby wędrować korytarzami Biltmore. Spokój posiadłości i jej mieszkańców zostaje nagle zakłócony, gdyż w tajemniczych okolicznościach zaczynają znikać dzieci. Mężczyzna w czarnym płaszczu przemierza korytarze rezydencji i tylko Serafina jest gotowa ruszyć jego śladem i stawić mu czoła. Czy jej się uda?
Nie sięgam często po literaturę dla młodszych czytelników, ponieważ bardzo rzadko trafiam na pozycję, która potrafi mnie wciągnąć i zaskoczyć. Po raz pierwszy o Serafinie usłyszałam na długo przed wydaniem jej w Polsce, jednak wtedy nie zagłębiałam się w szczegóły, widziałam tylko zwiastun, nie czytałam opisu ani nie przeglądałam opinii na temat książki. Kiedy dowiedziałam się o jej wydaniu w Polsce, postanowiłam bliżej przyjrzeć się powieści Roberta Bettyego i zobaczyć, co ma do zaoferowania.
Akcja książki toczy się w XIX wieku, a wydarzenia rozgrywają się w rezydencji Biltmore oraz na okolicznych terenach. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że będzie to historia o dziewczynce, która spróbuje wcielić się w rolę detektywa i rozwikłać zagadkę, jednak nic bardziej mylnego, ponieważ książka Roberta Beattyego skrywa na swoich kartach o wiele więcej. Magia jest tutaj obecna w o wiele większym stopniu, niż się tego spodziewałam. Nie odgrywa tylko tła, ma za to ogromne znaczenie dla całej fabuły. W tej nieco mrocznej książce autor zawarł dobrze znane motywy, takie jak przyjaźń czy więzi rodzinne, które według mnie bardzo dobrze współgrają z głównym wątkiem, którym jest walka z mężczyzną w czarnym płaszczu.
Już od pierwszych stron można dostrzec liczne nawiązania do klasyków grozy, po które pokusił się autor. Najbardziej rzuca się w oczy odniesienie do ?Frankensteina? Marry Shelley, gdyż Serafina różni się od innych dzieci i nieustannie zadaje sobie pytania o swoją inność i tożsamość. Nie zabrakło także Edgara Allana Poe, który jest ulubionym pisarzem dziewczynki. Widać również wpływ Oscara Wildea i jego ?Portretu Doriana Graya?, a wiąże się to z głównym antagonistą w książce.
Autor już od samego początku buduje atmosferę grozy i tajemnicy. Napięcie narasta stopniowo, w każdym kolejnym rozdziale Robert Beatty podsyca aurę lęku i strachu. Warto wspomnieć, że rezydencja Biltmore istnieje naprawdę i rzeczywiście jest dziełem Georgea Vanderbilta. Do dziś pozostaje jedną z największych prywatnych posiadłości w Stanach Zjednoczonych, a autor świetnie wykorzystuje jej ogrom i tajemniczą otoczkę w budowaniu unikatowej atmosfery.
?Serafina i czary płaszcz? to interesująca pozycja, która na pewno przypadnie do gustu młodszym czytelnikom, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z literaturą grozy. Ku mojemu zdziwieniu, ja również dobrze bawiłam się przy tej lekturze i bardzo chętnie zapoznam się z kolejnymi przygodami Serafiny.
...
Opinia bierze udział w konkursie