Twórczyni popularnej kreskówki, Edie Ledwell zgłasza się do agencji detektywistycznej Cormorana i Robin. Chce ustalić tożsamości osoby, która od kilku lat prześladuje ją w internecie. Niestety agencja nie może przyjąć jej zlecenia.
Robin jednak nie może zapomnieć o zdesperowanej kobiecie. Niedługo później Edi Ledwell zostaje zamordowana. Strike i Ellacott podejmują się ustalenia tożsamości Anomii i złapania mordercy. Z wielu względów nie jest to łatwe zadanie. Detektywi tym razem muszą działać na dwóch polach, w realu i w wirtualnym świecie. Pojawienie się kolejnych ofiar, wzmaga tylko presję na parze detektywów.
"Serce jak smoła" to szósta część cyklu z Cormoranem Strikiem i Robin Ellacott. Każdy kolejny tom zaskakuje nie tylko fabułą, ale również objętością. Sądziła, że po 900 stronach "Niespokojnej krwi", grubszej książki już nie będzie. Oj, byłam w błędzie. Najnowszy tom ma ponad 1000 stron.
Ciężko było mi wbić się w fabułę. Akcja rozgrywa się dosyć powoli. Poza głównym wątkiem jest wiele wątków pobocznych, jak inne śledztwa, które prowadzi agencja oraz życie osobiste głównych bohaterów. Jest ogrom postaci, internetowych nicków, nazw użytkowników. Momentami traciłam już orientację, kto jest kim.
Fabuła przerywana jest przez rozmowy na czacie w grze, która była inspirowana kreskówką, a którą stworzył główny prześladowca Edi, czyli Anomia. Strzeże on swojej tożsamości jak niczego innego. Zapis tych rozmów na początku nie był dla mnie wygodny, ale z czasem się do nich przyzwyczaiłam, a na końcu zrozumiałam, dlaczego właśnie tak zostało to zrobione.
Nie mniej ważnym wątkiem w tej serii jest życie prywatne głównych bohaterów. Ich relacja od początku nie była łatwa, ale w końcu się zaprzyjaźnili. Żadne z nich jednak nie chciało przyznać przed samym sobą, że czuję coś więcej. Czy w końcu nastąpił przełom?
Bardzo polubiłam Cormorana i Robin i z całą pewnością sięgnę po kolejne tomy. W moim odczuciu jednak historie są trochę przegadane. Myślę, że fabuła nie straciłaby, gdyby wątków pobocznych było trochę mniej, a co za tym idzie, książka byłaby trochę szczuplejsza. Pewnie nie jednego czytelnika ta objętość zniechęciła.
Opinia bierze udział w konkursie