"Serce Vilvena" to kolejny debiut fantasy polskiej autorki, który miałam okazję czytać i kolejny, który pokazuje, że polska fantastyka ma wiele do zaoferowania. Książka jest doskonała. Od początku niezwykle urokliwa, ciepła, a przede wszystkim oryginalna. Nie mam zbyt często okazji czytać powieści o wróżkach, jeśli są, to jako drugo-, a nawet trzecioplanowe postaci, dlatego bardzo się cieszę, że Agnieszka Nowak uczyniła główną bohaterką księżniczkę Aurorę, następczynię tronu w królestwie wróżek Atrilii.
W stworzonym od podstaw świecie wróżek magia jest kluczowym elementem podtrzymującym równowagę natury. Bez niej kraina wróżek choruje, z każdym dniem traci swoją magię z powodu zaginionego artefaktu - tytułowego Serca Vilvena. Jak się później okazuje inne krainy są w jeszcze gorszym stanie. To właśnie od odnalezienia artefaktu zależy przyszłość zarówno wróżek, jak i całej przyrody, która bez magii stopniowo umiera. Aurora zostaje wybrana przez Pradawnych do niezwykle trudnej misji odnalezienia Serca Vilvena. Decyzja ta wiąże się z ogromnym poświęceniem, ponieważ Aurora musi oddać swoje piękne skrzydła, aby przekroczyć magiczną barierę oddzielającą jej znany świat od ziem należących do ludzi. To właśnie ten akt odwagi i poświęcenia stanowi jeden z centralnych motywów książki, ukazując rozwój wewnętrzny bohaterki, która z czasem z nieśmiałej księżniczki staje się odważną liderką gotową stawić czoła niebezpieczeństwom.
Autorka umiejętnie kreuje świat pełen magii i ten pozbawiony magii również. Bo trzeba dodać, że Atrilia nie jest jedyną krainą, którą znajdziecie w książce. Ale jest jedyną, o której nie wiedzą inni. Wróżki żyją ukryte pod barierą. Bardzo dawno nikt ich nie widział, ich istnienie poddawane jest obecnie w wątpliwość. Są w tym świecie czymś w rodzaju legendy. Opisy krajobrazów są malownicze, ale jednocześnie zwięzłe, co pozwala z łatwością wyobrazić sobie wszystkie przedstawiane krainy bez uczucia przeciążenia detalami. Wspaniale oddany jest związek między magią i przyrodą i kontrast między bujnym, magicznym światem wróżek (który wprawdzie już się sypie, ale nadal jest w lepszej kondycji niż reszta ziem) a wyniszczoną, pozbawioną magii ziemią ludzi, którą Aurora odkrywa podczas swojej podróży.
Bohaterowie, z którymi Aurora spotyka się na swojej drodze, są różnorodni i pełni życia. I każdy scharakteryzowany jest na tyle dobrze, że bardzo łatwo można się z nim utożsamić, obdarzyć sympatią lub wręcz przeciwnie. Nie brakuje w powieści zarówno sprzymierzeńców, jak i wrogów, a to sprawia, że emocji i napięcia jest w niej pod dostatkiem. Uwielbiam wątek romantyczny w tej powieści. Rozwija się subtelnie, dodając tej historii uroku, ale nie przyćmiewa głównego celu misji i stanowi bardzo przyjemne dopełnienie fabuły. Relacja Aurory z Reaganem, jednym z jej towarzyszy podróży, jest budowana stopniowo i naturalnie. I wypada przekonująco. Trochę mi było szkoda na początku Aurory, bo jako księżniczka miała obowiązek znaleźć męża, a nie było nikogo w jej otoczeniu, kto byłby odpowiednim dla niej kandydatem do tej roli. Dobrze więc się stało, że opuściła rodzinne strony. Dobrze, nie tylko z powodu Reagana i innych osób, które poznała i które stały się dla niej ważne, ze wzajemnością zresztą, ale dobrze również dlatego, że do czasu misji dziewczyna żyła trochę w takiej bańce, bez wiedzy o otaczającym ją świecie i gnębiących go problemach. Bardzo dobrze ta wyprawa zrobiła jej rozwojowi. Aurora niesamowicie dojrzała. Z pyskatej, buntującej się, czasem nawet z błahych powodów, dziewczyny stała się waleczną, odważną, pewną siebie kobietą, gotową objąć tak ważne stanowisko w swojej krainie. Jeśli chodzi o Reagana, nie zrobił on na mnie najlepszego wrażenia na początku, głównie dlatego, że został przedstawiony jako kobieciarz, który lubi się zabawić kobietami i z kobietami. Na szczęście z biegiem lektury mężczyzna zyskuje. A już tym bardziej w kontakcie z Aurorą.
Świetnie przedstawione są również relacje między bohaterami w ogóle. Za serce łapała mnie za każdym razem więź łącząca Raegana z siostrą, bo chociaż lubili sobie podogryzać, czuć było ich wzajemną miłość, oddanie, przywiązanie. Inne relacje również są stworzone na medal. To jeden z aspektów, który najbardziej mi się w powieści podoba, oprócz oczywiście głównej akcji i poszukiwania artefaktu (i motywu drogi przy okazji, który bardzo lubię),bo ten wątek jest rewelacyjny. Fabuła "Serca Vilvena" jest przemyślana i dobrze skonstruowana, z licznymi zwrotami akcji, które utrzymują napięcie i ciekawość czytelnika. Pomimo momentów, w których akcja nieco zwalnia, książka potrafi wciągnąć na długie godziny, nie pozwalając oderwać się od lektury. Każdy element tej historii, od opisu świata, przez konstrukcję bohaterów, po rozwój akcji, jest dopracowany, a to sprawia, że debiut autorki można uznać za bardzo udany.
"Serce Vilvena" to opowieść o odwadze, poświęceniu i przyjaźni w magicznym, pełnym przygód świecie. Bogactwo opisów, dobrze zbudowane postacie i emocjonująca fabuła sprawiają, że jest to lektura warta polecenia i powinna się spodobać zarówno młodszym, jak i starszym odbiorcom. Mnie ogromnie przypadła do gustu. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu, a Wam tę powieść bardzo mocno polecam!
Opinia bierze udział w konkursie