???????????????????????????????????????????? ???????????????????????????????? ???????????????? ????????????????????, ???????????? ???????????? ???????????? ????????????????????????, ???????? ???????????????? ???????????? ???????????? ????????????????????
~
Osiem identycznych dni, osiem różnych wcieleń i jeden bezlitosny morderca, którego tożsamość odkryć będzie musiał Aiden Bishop. Czy uda mu się rozwikłać tę mętną, pełną złudnych poszlak układankę? Czy może zapętli się w następujących po sobie cyklach, pozostając w upiornej posiadłości Blackheath już na zawsze?
Uwielbiam kryminały, a te w klimacie retro przemawiają do mnie szczególnie. Nie do końca byłam natomiast przekonana do wplątanej poniekąd w tę historię fantastyki, jednak przez masę pozytywnych opinii ostatecznie zdecydowałam się po nią sięgnąć - cóż, z pewnością tego nie żałuję.
To, co z zachwyca już od pierwszych stron, to styl autora. Niezwykle plastyczny, prosty, a jednocześnie na swój sposób niepowtarzalny. W piękny sposób udało mu się odtworzyć aurę tamtych czasów, urzeka również czytelnika gęstym, posępnym klimatem, którym kartki są wręcz przesiąknięte. Fabuła to niekończące się zwroty akcji, zawiłe łamigłówki i barwni, skrajnie różni bohaterowie, którzy intrygują, bawią, ale i przerażają. Turton stawia czytelnikowi wyzwanie, stopniowo podsuwając mu z pozoru niewiele znaczące elementy, które koniec końców mają doprowadzić go do najistotniejszej postaci. Mordercy.
Czy sama podołałam? Po części tak, po części nie. W pewnym momencie byłam wręcz lekko rozczarowana rozwiązaniem, jednak kierunek, jaki później obrała ta historia, nawet nie przyszedł mi na myśl, a tym samym w pełni mnie usatysfakcjonował.
"Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" to przemyślany w każdym, nawet najmniejszym szczególe kryminał, i chociaż próżno w nim szukać napięcia, to zachwyca ponurym klimatem i złożonością. Myślę, że warto samemu spróbować swoich sił w odkryciu tożsamości zabójcy ????
Opinia bierze udział w konkursie