?Każdy wybór powodował cierpienie, tego byłam pewna.? Malwina i Adam Ostrowscy są szczęśliwym małżeństwem, lubią spędzać ze sobą czas, doskonale się dogadują, uzupełniają i rozumieją. Mają dwoje dzieci, syn właśnie wyprowadził się z domu, jest studentem, córka uczy się w gimnazjum. Podejmują decyzję o stworzeniu specjalistycznej rodziny zastępczej. Trafia do nich niemowlę, maleńki Kacper, który ma zaburzenia intelektualne, jest bardzo trudnym dzieckiem. Jego biologiczna matka walczy o niego, w końcu zostaje ustalona sytuacja prawna chłopczyka. Dziecko ma zostać u Ostrowskich do czasu znalezienia rodziny adopcyjnej. Mijają lata, Malwina razem z Adamem kosztem swoich własnych dzieci robią wszystko, aby zapewnić Kacprowi odpowiedni rozwój. Kacper z wiekiem staje się coraz bardziej agresywny, kieruje ją w stronę słabszych od siebie. Ostrowscy są coraz bardziej zmęczeni i pełni wątpliwości. Coraz częściej biją się z myślami czy oddać Kacpra i rozwiązać rodzinę zastępczą? Każda podjęta decyzja będzie miała swoje konsekwencje i będzie niosła cierpienie. Mamy dwie ramy czasowe, przeszłość Ostrowskich ? jest to głównie perspektywa Malwiny - od chwili przyjęcia chłopczyka. I teraźniejszość widziana oczyma dziennikarki Liliany Błaszczyk, która próbuje dociec, co skłania ludzi do rozwiązania rodzin zastępczych i oddawania przysposobionych dzieci. A obok jej walka z własnymi demonami z przeszłości. Autorka pisze lekko, płynnie, wnikliwie, z łatwością i wrażliwością ukazuje emocje jakie targają naszymi bohaterami. A tych im nie brakuje. Rewelacyjnie ukazani bohaterowie, to ludzie jakich mijamy w naszej codzienności, silne, charakterne osobowości. Osoby o ogromnych, wrażliwych, dobrych sercach i ich przeciwności. Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla dobra dziecka? Pani Anna porusza trudne, złożone tematy. Adopcja, specjalistyczne rodziny zastępcze, dzieci niepełnosprawne umysłowo i fizycznie. Trudna, czasami zatrważająca codzienność takich rodzin. Przyznam szczerze, że nie do końca wiedziałam z czym ci ludzie muszą się mierzyć. Opieszałość instytucji sprawujących nadzór nad takimi rodzinami, ich obojętność, wręcz bezduszność, brak jakiegokolwiek wsparcia. Ogromne wyrzeczenia, zawsze coś kosztem czegoś, poświęcenie, a obok wątpliwości, wewnętrzne rozterki. Silna więź z dziećmi, ogromne pokłady miłości, cierpliwości, empatii, zrozumienia. Do bólu prawdziwa, trudna, poruszająca, niejednoznaczna, chwytająca za serce opowieść. Smutna i jednocześnie piękna. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Zmusza do refleksji i niesie pytania, na które trudno uzyskać jednoznaczną odpowiedź. Czy miłość może mieć swoje granice? Jak ja zachowałabym się w podobnej sytuacji? Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Tę książkę powinien przeczytać każdy, z całego serca polecam!