Śnienie pozwala na rzeczy, których nigdy nie zrobiłoby się na jawie. Wystarczy wyjść na korytarz pełen drzwi i można trafić do snu dowolnej osoby, jeśli tylko posiada się jej osobisty przedmiot. Można zmienić swoją formę na jakiekolwiek zwierzę, rzecz, a nawet stać się podmuchem powietrza! Sny są doskonałym polem popisu dla wybujałej wyobraźni. Niestety, czasem moc, jaką dostaje się od swojej podświadomości, może być wykorzystana w niewłaściwy sposób.
Tym razem Liv, Graysona i Hanryego czeka finałowa potyczka z Arthurem, który staje się coraz odważniejszy i posuwa się do czynów, które mrożą im krew w żyłach. Do tego powracająca Anabel znów pojawia się na korytarzu i popisuje się umiejętnościami śniącej, jakich żadne z nich nie ma. Liv, Grayson i Henry muszą stawić czoła wrogom i chronić krainy snów.Jakby tego było mało, Secrecy na swoim u wyjawia coraz gorętsze szczegóły z życia swoich szkolnych kolegów...
Na wstępie chciałabym wspomnieć o rzeczy, która rzuca się w oczy przy pierwszym spojrzeniu na tę książkę - o cudownym wydaniu. Oczywiście, cała trylogia jest jedną z najpiękniejszych pod względem okładek serią na mojej półce, ale trzeci tom zdecydowanie nie odstaje od reszty. Powiedziałabym nawet, że wydawcy przeszli samych siebie. Zdobnicze elementy wyróżniające się na czerwonej okładce, ukryte ozdóbki w środku książki... To wszystko doskonale odzwierciedla magiczny senny świat.
Sny zawsze mnie fascynowały. To, w jaki sposób działa nasza podświadomość, podsuwając nam obrazy niejednokrotnie całkowicie absurdalne, a czasem takie, o których możemy tylko marzyć, jest rzeczą niezwykle intrygującą i ciekawą. Bohaterowie książki Silver wchodzą jednak na wyższy poziom śnienia - potrafią w pełni kontrolować swój umysł, co noc przechadzając się po tajemniczym korytarzu z milionami drzwi, który ukrywa zarówno wiele nieprawdopodobnych cudów, jak i ogromnych niebezpieczeństw.
Jest to doskonała książka dla marzycieli. Perspektywa świata snów, w którym można, w zależności od upodobania, stać się skrzynką na listy podsłuchującą innych śniących, jaguarem mknącym magicznym korytarzem lub jakąkolwiek istniejącą (lub nie) postacią, sprawia, że serce zaczyna bić szybciej. W trzecim tomie trylogii zostajemy widzami pokazu umiejętności najlepszych sennych wędrowców: poznajemy najlepsze sztuczki, którymi posługują się bohaterowie i dowiadujemy się więcej o tym, jak działają sny.
Silver jest książką plasującą się gdzieś pomiędzy fantastyką a literaturą młodzieżową, ale zawiera mnóstwo elementów komicznych. W pewnych momentach do tej powieści trzeba podchodzić z lekkim dystansem, bo wydarzenia niejednokrotnie stają się nieco absurdalne i wydumane. Jeśli jednak ma się dostatecznie uniwersalne poczucie humoru i nie bierze się wszystkiego na poważnie, to można się nieźle uśmiać podczas czytania tej książki. Mnie wprowadziła ona w zabawny, śmieszkowaty nastrój, kiedy tylko po nią sięgałam, więc mogę powiedzieć, że jest idealną książką na smutek i zmęczenie po ciężkim dniu.
Styl pisania Kerstin Gier po raz kolejny mnie zachwycił. Autorka sprawnie operuje słowami, wykazuje się bardzo bogatym językiem i wplata w powieść barwne opisy. Jej opowieści czyta się lekko i łatwo, ale z ogromnym zaciekawieniem. Kiedy dochodzi do tego wspomniana już przeze mnie duża dawka humoru, otrzymujemy zaskakująco przyjemną mieszankę.
Trzecia księga snów rozwiązuje wszystkie wątki, które pozostawały niewytłumaczone. Czeka nas ostateczna potyczka z Arthurem, konfrontacja z niebezpieczną Anebel i - w końcu - wielkie odkrycie tożsamości Secrecy! Tak, tak, Plotkara, która przez trzy tomy uprzykrzała wszystkim życie, w końcu zostaje rozpoznana. Przyznam, że był to wątek, na którego zakończenie najbardziej czekałam, a prawda okazała się bardziej złożona niż się spodziewałam - plus dla autorki!
Jeśli miałabym porównać Trzecią księgę snów do poprzednich tomów, myślę, że uplasowałaby się ona na podobnym poziomie. Nie jestem w stanie wymienić w zasadzie żadnej większej wady tej książki. Ma ona w sobie wszystko, czego potrzebuje dobra powieść młodzieżowa - humor, tajemnice i zagadki oraz duże pole popisu dla wyobraźni.
Przyznam, że główna bohaterka, Liv, działała mi na nerwy częściej niż w poprzednich częściach serii. Chociaż ja i ona jesteśmy w podobnym wieku, za nic nie potrafiłam zrozumieć niektórych jej motywów. Jej zachowanie, szczególnie w stosunku do Henryego, przywodziło mi na myśl zachowanie niedojrzałej 11-latki.
Na szczęście wady Liv w pełni rekompensują inni bohaterowie, każdy z nich ma w sobie bowiem unikalny urok. Chociażby jej siostra Mia okazała się niezwykle pomysłowa i rezolutna jak na swój wiek. Moim ulubieńcem po raz kolejny został jednak Grayson - przysięgam, że gdyby istniał realny chłopak, taki jak on, byłabym gotowa oświadczyć mu się tu i teraz. Jego niewinność, troskliwość i upór całkowicie skradły moje serce.
Silver. Trzecia księga snów to bardzo dobre zakończenie trylogii. Wszystkie wątki, które miały zostać zakończone, zostały zakończone. Wszystkie tajemnice, które pozostawały ukryte, wyszły na jaw. Humor, fantastyczny świat snów i mroczne zagadki sprawiają, że jest to młodzieżówka, którą chce się czytać!
...
Opinia bierze udział w konkursie