"Siostry" autorstwa Daisy Johnson, - a więc najmłodszej finalistki Nagrody Bookera w historii za jej debiutancką powieść "Pod powierzchnią" - to dosyć krótka, świetnie napisana, dynamiczna historia dwóch sióstr July i September, które wraz z mamą przeprowadzają się do zaniedbanego domu na wsi znajdującego się na typowym odludziu. Mamy tu motyw podobny do tego jaki został zastosowany w" Spalonej" Laury Bates, a więc wiemy że coś wydarzyło się w życiu głównych bohaterek co zmusiło je do zmiany miejsca zamieszkania, ale do końca nie wiemy co, ponieważ autorka dość długo to przed nami ukrywa, różnica polega na tym że w "Spalonej" zostaje to dość szybko wyjaśnione, a w "Siostrach" nawet po przeczytaniu całej powieści nie możemy mieć pewności do wcześniejszych losów bohaterek.
Relacja pomiędzy siostrami należy do tych szczególnych, to nie są siostry które mocno się wspierają, zawsze wzajemnie sobie pomagają, relację pomiędzy nimi można nazwać toksyczną, trudną, pełną zazdrości, wręcz zaborczości. Johnson kreuje w tej powieści bardzo duszny klimat na pograniczu thrillera i horroru, książka na swój sposób jest przerażająca, ale i taka od której trudno się oderwać, jest do przeczytania na jeden raz, i to nie tylko ze względu na swoją dość krótką formę. A to wszystko pomimo tego, że tę książkę trudno się czyta (ze względu na jej ciężką treść, a nie sposób napisania), jest trochę przygnębiająca i bolesna. Dla mnie jest czymś wręcz niewiarygodnym iż autorka na przestrzeni 190 stron potrafiła wykreować coś tak świetnego i klimatycznego.
Warto zwrócić uwagę, że podobnie jak u Sally Rooney w powieści "Siostry" nie ma wyszczególnionych dialogów, a więc trzeba czytać bardzo uważnie, aby nie zgubić się co jest narracją, a co dialogiem, jednak mi to kompletnie nie przeszkadzało, bo w tę książkę się tak wnika, że czytając ją jest się kompletnie oderwanym od świata zewnętrznego.
Podsumowując książka stoi klimatem, relacjami pomiędzy siostrami i tym co sami odczuwamy czytając tę powieść, tym jakie ona w nas wzbudza emocje. To pokazuje kunszt literacki i niesamowity talent Daisy Johnson, którą muszę porównać do wspomnianej wcześniej Sally Rooney. Obie te autorki za pomocą dość minimalistycznego języka i nieprzesadnie rozbudowanej formy potrafią w czytelniku wzbudzić niesamowite emocje i zachwyt. Rooney co prawda bardziej interesuje obyczajowość skupiona wokół młodych, współczesnych ludzi, a Johnson skupia się bardziej na wielokrotnie już wspominanym przeze mnie klimacie i psychologii postaci,ale ta minimalistyczna forma je łączy. Ja jestem kupiony taką formą narracji i kreowania klimatu w powieściach.
Jeśli ktoś nie zna Daisy Johnson i jej twórczości to serdecznie polecam się z nią zapoznać, naprawdę warto, zwłaszcza z powieścią "Siostry". Powinna się spodobać każdemu kto lubi np. Sally Rooney czy Bernardine Evaristo, jak również każdemu kto lubi minimalistyczną formę narracji i taki niepokojący klimat w książkach, aby w trakcie czytania poczuć ciarki na plecach.
Opinia bierze udział w konkursie