Życie nie zawsze toczy się po naszej myśli. Właściwie, będąc zupełnie szczerą, rzadko kiedy tak robi. Oczekiwać w końcu należy tylko nieoczekiwanego- niezależnie od tego, ile ma się lat. Niektórzy szybciej dostają nauczki od losu, inni doświadczają jego okrutnego poczucia humoru dużo później. Niemniej jednak nikt nie jest w stanie przed zakrętami na swojej życiowej drodze uciec. Trzeba tylko zapiąć pasy i ruszyć w drogę, czasem z ostrożnością, czasem z szaleństwem, dostosowując prędkość do panujących warunków, ale nigdy nie przestawać jechać, chłonąc jak gąbka te lepsze momenty, by dały siłę, gdy pojawią się problemy.
Layken ma osiemnaście lat, młodszego brata i niedawno straciła ojca. Przeprowadzka z Teksasu do Michigan jawi się dla niej jako koniec świata. Choć nie zostawiła w rodzinnym mieście chłopaka czy innych, znaczących osób, nie podoba jej się sam pomysł zmiany miejsca zamieszkania. Lake to dobra dziewczyna, nad wyraz odpowiedzialna i zadziwiająca swoją dojrzałością. Z wprawą opiekuje się bratem, zajmuje obowiązkami domowymi i pomaga matce na ile jest w stanie. Nigdy nie zrobiła nic bardziej szalonego, czego można się spodziewać po nastoletniej fantazji. Nawet nie była zakochana... Do momentu, gdy na podjeździe nowego domu spotyka sąsiada, który odegra w jej życiu niezwykle istotną rolę...
Will czaruje swoją charyzmą i urokiem od pierwszej chwili, w której pojawia się na kartkach książki. Im bardziej go poznajemy, tym bardziej stajemy się oczarowani tym młodym mężczyzną. Pomimo swojego wieku nosi na barkach ciężar niezwykle istotnych decyzji, które kształtują jego rzeczywistość i sprawiają, że stawia sobie wymagania, co do których można jedynie czuć podziw. To człowiek stworzony do miłości i poświęcenia, co udowadnia każdą podejmowaną przez siebie decyzją. Jednak niezwykłe przyciąganie, jakie czuje do Lake, może przynieść mu więcej szkody niż pożytku...
"Slammed" to historia od której nie potrafiłam się oderwać. Czytałam ją jednym tchem, dosłownie płynąc przez cudowną narrację Hoover i przeżywając całą gamę emocji w niej zawartą. Na tak wiele rzeczy w tej powieści nie byłam przygotowana... na historie postaci, które poznajemy, na ciąg wydarzeń, który ma miejsce.. a to jedynie utwierdza w przekonaniu, że to ksiązka napisana wybitnie dobrze, realistycznie odzwierciedlająca zaskakujące koleje ludzkich losów. Nie tylko Will i Lake wyróżniają się w tej opowieści. Do naszego serca niepostrzeżenie wkradają się postaci poboczne- ich bracia, Eddie, przyjaciółka Lake, Julia- mama dziewczyny. I każda z tych osób ma nam coś ważnego do przekazania. O tym, by szanować swoje życie i to, co nam się przydarza, przyjmując z pokorą wszelkie karty od losu i próbując obrócić je na lepszą stronę. O tym, że nie zawsze rozumne postępowanie, wbrew temu, co dyktuje serce, jest najlepszym wyjściem z sytuacji. O tym, że życie jest niezwykle cenne i należy się nim cieszyć, bo nigdy nie wiadomo kiedy po prostu z dnia na dzień przestaniemy istnieć. I o tym, by nie żałować, podejmować próby, nawet jeśli okażą się kiepskie i po prostu... żyć. Z całych sił. Nie zapominając o tym, że najważniejszym elementem ludzkich losów jest miłość- w różnym wydaniu. Rodzicielska, między rodzeństwem, romantyczna, przyjacielska- każdy z jej odcieni jest niezwykły i niezbędny. Ta historia wyciśnie wam łzy z oczu, pozwoli spojrzeć na niektóre sprawy z przymrużeniem oka oraz nauczy, by czerpać z każdego dnia, bez reszty. Jest także niesamowicie dopracowana, co widać chociażby po zamieszczonych tam slamach poetyckich. Mnie urzekły, nie miałam dotąd pojęcia o ich istnieniu, natomiast w tej książce perfekcyjnie uwydatniają całą paletę emocji w niej zawartą. "Slammed" trzaśnie waszym sercem o podłogę, to więcej niż pewne. Ale czy poskłada je w całość? O tym należy przekonać się samemu, do czego gorąco zachęcam.
Opinia bierze udział w konkursie