Jest 1902 rok, po mieście grasuje morderca zwany Rzeźnikiem, pierwsze dwie ofiary wyszły z jego napaści cale, trzecia niestety nie miała tyle szczęścia. Wszystkie kobiety miały irlandzkie pochodzenie, były piękne, a atak na nie następował w poniedziałek. Sprawą zajmuje się sprytna i inteligentna Fran Cahill, która ma na swoim koncie kilka rozwiązanych zagadek kryminalnych. Boi się, że następną ofiarą będzie jej przyjaciółka, dlatego szczególnie mocno zależy jej na rozwiązaniu sprawy i schwytaniu sprawcy. Co kieruje mordercą? Czy ma on swój schemat?
?Śledztwo Panny Cahill?, to kryminał w stylu retro. Nie do pomyślenia jest to, by w tamtych czasach, kiedy to kobiety w Ameryce toczyły walkę o równouprawnienie, wykonywały męskie zawody, a już w ogóle, by biegały po mieście w spódnicy z pistoletem w torebce, by uganiać się za bandytami i chyba właśnie za to najbardziej można polubić główną bohaterkę. Jest sprytna, wygadana, elokwentna i z całą pewnością nie da sobie wmówić, jak powinna żyć.
Przyznaję się, że tło tej historii jest kompletnie nie w moich klimatach. Zdecydowanie bardziej wolę czasy współczesne. Pozycja ta na pewno spodoba się miłośnikom autorów takich jak: Agata Christie, Marjorie Bowen czy Arthur Conana Doyla. Są to czasy, w których nie ma współczesnych technologii, by mieć wieczorem światło w domu, trzeba zapalić świecę, a by przemieścić się skądś dokądś, trzeba złapać dorożkę lub dyliżans. Ma to swój klimat, zwłaszcza w połączeniu z szalejącym mordercą, którym może być każdy.
Szkoda, że przygodę z bohaterką zaczęłam od siódmego tomu, ale z tego co widziałam, okazuje się, że poprzednie nie zostały wydane w Polsce. Nie jest to dużym problemem, ponieważ każda z tych części opowiada inną historię. O ile to nie było dla mnie wielkim minusem, to już zdecydowaną wadą było to, że akcja jest wolna i bardzo mało się w tej książce dzieje, przez co niekiedy czułam się znużona. Dziwi mnie też, że ta pozycja sklasyfikowana została jako literatura kobieca. W końcu mamy tu do czynienia ze zbrodnią, więc według mnie jest to kryminał. Mimo iż jest tu wiele elementów romansu, to jednak on tu gra pierwsze skrzypce. Ciężko mi było odnaleźć się wśród dużej ilości postaci. Nie mogłam spamiętać imion oraz nazwisk i często musiałam zatrzymać się, by przemyśleć, o kim właśnie jest mowa.
Dla mnie ta historia jest zbyt chaotyczna, ale wierzę, że znajdzie swoich zwolenników, zwłaszcza wśród czytelników lubiących retro kryminały.