Opis produktu:
Ślepnąc od świateł
Zagadkowa, dynamiczna miejska odyseja, pełna zaskakujących zwrotów akcji i splotów wydarzeń, skłaniająca do zastanowienia, co znaczą w dzisiejszych czasach podstawowe wartości: miłość, przyjaźń czy wierność. A może raczej... ile kosztują?
Zawsze chodzi wyłącznie o pieniądze. O nic innego. Ktoś może powiedzieć ci, że to niska pobudka. To nieprawda - oświadcza bohater najnowszej powieści Jakuba Żulczyka. Ten młody człowiek przyjechał z Olsztyna do Warszawy, gdzie prawie skończył ASP. By uniknąć powielania egzystencjalnych schematów swoich rówieśników - przyszłych meneli, ludzi mogących w najlepszym razie otrzeć się o warstwy klasy średniej, niepoprawnych idealistów - dokonał życiowego wyboru według własnych upodobań: Zawsze lubiłem ważyć i liczyć.
Waży więc narkotyki i liczy pieniądze jako handlarz kokainy. W dzień śpi, w nocy odbywa samochodowy rajd po mieście, rozprowadzając towar, ale także bezwzględnie i brutalnie ściągając od dłużników pieniądze, przy pomocy odpowiednich ludzi. Jego klientów, zamożnych przedstawicieli elity finansowej i kulturalnej, łączy przekonanie, że: Kokaina i alkohol kochają cię najbardziej na świecie. Bezwarunkowo. Jak matka, jak Jezus Chrystus, zmieniają nocne w miasto w panopticum ludzkich słabości i żądzy.
Jakub Żulczyk w poruszający sposób ukazuje współczesną rzeczywistość, zdeformowaną do tego stopnia, że handlarz narkotyków staje się równie niezbędny jak strażak czy lekarz; jest nocnym dostawcą paliwa dla tych, którzy chcą - albo muszą - utrzymać się na powierzchni.
Dawno temu w Warszawie
Przestańcie się mazać, to dopiero początek.
Nie zapinajcie pasów.
To bez sensu.
2014. Jacek Nitecki stoi samotny przed halą odlotów Okęcia.
Zaczyna padać deszcz. Dzwoni telefon.
Jacek odbiera, myśląc, że jego droga do piekła właśnie się skończyła.
Ale ona dopiero się zaczyna. 2020.
Warszawa wchodzi w kolejną falę pandemii. Lockdown zamyka ludzi w ich domach, w ich głowach, w kleszczach lęku.
W środku tego szaleństwa Marta Pazińska próbuje walczyć o życie i godność tych, którzy są samotni i bezbronni.
Nie rozumie jednak, że cała Warszawa stała się bezbronna jak dziecko.
A ci, którzy przez lata czaili się w ciemności, teraz ruszyli po władzę.
Idą po nią po trupach dzieciaków, policjantów, polityków.
Kości chrzęszczą pod ich stopami.
Parę lat po wydarzeniach ze Ślepnąc od świateł bohaterowie tamtej powieści schodzą pod powierzchnię miasta, zanurzają się w płynącym pod nim złu.
A zło jest zimne. I gęste.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024