Niejednokrotnie spotkałam na swej drodze książki, które dają nadzieję na coś konkretnego, a po zagłębieniu się w treść okazuje się, że dostaję zupełnie nie to, czego się spodziewałam i czego można oczekiwać po notce z okładki. "Ślepy tunel" to jedna z tych powieści, które totalnie mnie zaskoczyły. Trzeba dodać, że część takich "niespodzianek" niestety nie jest pozytywna i czytanie danej pozycji przestaje być przyjemnością. Jak było z lekturą Tove Alsterdal? Zobaczmy.
Sonja i Daniel postanawiają zostawić swoje dawne życie w Szwecji. Ponieważ ich małżeństwo wisi na włosku, przeprowadzają się i liczą na to, że inne otoczenie oraz nowi znajomi pomogą im w ocaleniu związku i nie tylko. Dodatkowo spełniają jedno ze swoich marzeń, gdyż w czeskich Sudetach kupują winnicę, o której marzyli od naprawdę dawna. Co ciekawe nowy dom od samego początku działa na nich wręcz odwrotnie niż myśleli. Daniel ma coraz częstsze i mocniejsze huśtawki nastrojów, a Sonja nawiązuje dziwne i tajemnicze znajomości.
Okazuje się jednak, że to najmniejsze problemy pary. Pewnej nocy Daniel, robiąc remont w piwnicy, odnajduje sekretny tunel, a w nim... zwłoki dziecka z II wojny światowej. Sonja nie potrafi odpuścić i zaczyna szukać odpowiedzi na coraz większą ilość pytań, jakie jej się nasuwają. Niestety lokalne służby nie mają w ogóle zamiarów badać tej sprawy i cokolwiek sprawdzać. Praktycznie od ręki zostaje ona umorzona i nie wiele można w tej sytuacji zrobić. Jednak kiedy na terenie winnicy zostają znalezione zwłoki nowej koleżanki Sonji, to ta zaczyna rozumieć, że trafiła na coś, czego, nie powinna odgrzebywać. Co ciekawe, zamiast dać sobie spokój, kobieta tym bardziej szuka odpowiedzi, narażając życie nie tylko swoje, ale i męża.
Kiedy czytałam blurb, a następnie spojrzałam na okładkę, to w myślach miałam już połączony obraz tego, co mnie czeka. Zasiadłam do tej książki z ogromnym zapałem, oczekując nie lada kryminału, czy też thrillera z dozą psychologii, którą naprawdę lubię. Jakież było moje zdumienie, gdy strona za stroną przenosiłam się w zupełnie inny świat, niż myślałam! Historia II wojny światowej, nienawiść do Niemców, ukrywane sekrety, które nie miały prawa wyjść na światło dzienne. Choć to zdecydowanie nie to, czego oczekiwałam, to zaskoczył mnie fakt, jak dobrze czytało mi się "Ślepy tunel" i jak wciągającą opowieść skryła na jej kartach Tove. Jedyne co mogę powiedzieć, to żebyście nie zrażali się tym, co napisałam - że to zupełnie co innego niż się zapowiada. Dlaczego? Bo w dalszym ciągu książka warta jest uwagi, a szczerze mówiąc to chyba nawet bardziej niż gdyby była po prostu o morderstwach. Ja planuję poznać inne książki Alsterdal, bo ta była moim debiutem, jeśli chodzi o jej pióro.
Opinia bierze udział w konkursie