Charlie z dorosłej perspektywy, opowiada nam o swoim najbardziej znamiennym okresie, zabierając nas w podróż do przeszłości, gdy miał 16 lat. Zakończenie szkoły, problemy rodzinne, pierwsza miłość, pierwsza praca, wybory co do kolejnych kroków w życiu i chwiejne poruszanie się na krawędzi między dzieciństwem, a dorosłością- to te tematy przybliża nam mężczyzna. Charlie w dość burzliwym dla siebie okresie, to postać skomplikowana, chyba odrobinę jak każdy nastolatek. Nie jest wybitnym uczniem, co niezbyt dobrze rokuje co do jego dalszej kariery naukowej. Nie ma większego pomysłu na siebie i swoje życie. W szkole był jednym z tych niespecjalnie zauważanych, trzymał się w niewielkiej grupie chłopców, których uważał za przyjaciół. I dopiero lato po napisanych egzaminach otworzyło go na nowe znajomości i doznania, które były idealną odskocznią dla sytuacji w domu rodzinnym.
"Słodki smutek" to moje drugie spotkanie z twórczością Nichollsa i mam co do niego szalenie mieszane odczucia. Z jednej strony jestem zauroczona historią, którą postanowił nam opowiedzieć. Historią niełatwą, a jednak niezwykle życiową, po której poznaniu nasuwa się wiele refleksji. Choć głównym tematem powieści jest pierwsza miłość, tak wyjątkowa, emocjonalna, zmieniająca człowieka i zapadająca w pamięć już na zawsze, to nie tylko ten wątek jest wart uwagi. To również opowieść o buncie, spowodowanym brakiem miłości i należytej troski. To opowieść o depresji, która odziera człowieka ze wszystkich charakterystycznych cech i rujnuje życie. To przybliżenie przyjaźni i ich przemijania wraz z kolejnymi etapami życia. To historia różnych miłości, tych trwałych, tych nieoczekiwanych, tych, które się wypaliły ale też tych rodzinnych, chyba najmocniej raniących i stanowiących największe wyzwanie przez całe życie. I podobnie jak zakończenie książki tak i wątki, które wymieniłam niezwykle przypadły mi do gustu i dały do myślenia. Niestety, w mojej ocenie, powieści daleko do ideału. Jest zwyczajnie zbyt długa, przegadana, charakteryzuje się mnogością opisów sytuacji i ludzi, które nie były niezbędne, a już na pewno nie w takim stopniu. Autor bardzo mocno skupia się na przybliżeniu nam trzech miesięcy z życia Charliego, kiedy to po raz pierwszy się zakochał, gdzie niezwykle skrupulatnie przybliża tamtejszą codzienność chłopaka, co nie było w ogóle zajmujące. Za to kwestie dotyczące jego sytuacji w domu czy rozwoju samej relacji z Fran są dużo bardziej okrojone w zestawieniu z resztą narracji, choć w mojej ocenie wystarczające dla odpowiedniego odbioru książki. Gdyby wykreślić wątki nieistotne, wręcz doprowadzające do znużenia, skupić się na istocie przekazu, na tych najważniejszych elementach historii, powieść byłaby doskonała. W takim kroju, jaki otrzymujemy niestety jest jedynie mierna, nad czym ubolewam. Jednak polecam samemu zapoznać się z nią, bo Wasze odczucia mogą być przecież zupełnie inne.
Opinia bierze udział w konkursie