Amelia od jakiegoś czasu co roku pracuje w Lodziarni Meade. Budka cieszy się ogromną popularnością wśród mieszkańców miasteczka, a wszystko za sprawą cudownych lodów, które mają niepowtarzalne smaki. Tajemnicza właścicielka lodziarni umiera na kilka dni przed otwarciem, a Amelia zaczyna się niepokoić o przyszłość budki. Na dodatek dziewczyna miała zostać w tym roku kierowniczką i sprawiać pieczę nad nowymi pracownicami. Kiedy traci już nadzieję, w mieście pojawia się Grady, wnuk Molly Meade, który postanawia przejąć biznes. Upragniony spokój jest jednak daleko, gdyż zapasy lodów się kończą, a nigdzie nie ma na nie przepisów, a Amelia zaczyna coraz bardziej interesować się swoim nowym pracodawcą...
Główną bohaterką tej powieści jest Amelia. Dziewczyna jest inteligentna, miła, przyjazna, troskliwa, a także pomocna. Jest to naprawdę sympatyczna bohaterka i przypadła mi do gustu. Jednak nie zżyłam się z nią jakoś wybitnie, więc nie potrafię niestety powiedzieć o niej nic więcej. Dla mnie była po prostu dopełnieniem tej historii, ale gdyby jej nie było, to też by było dobrze.
Grady, czyli wnyk właścicielki lodziarni, to młody chłopak, który jest inteligentny, poważny i zawsze skupiony na swojej pracy. Choć prowadzenie budki z lodami z początku wydaje się dla niego bułką z masłem, to potem przekonuje się na własnej skórze, że jednak to nie jest aż takie proste. Sama nie zdawałam sobie sprawy, z jak dużą odpowiedzialnością się to wiąże, więc miło było się tego dowiedzieć. Autorka naprawdę dobrze przedstawiła wątek prowadzenia takiej działalności i choć jest to powieść typowo młodzieżowa, to można się z niej trochę nauczyć.
Sama Molly Meade była dla wszystkich ogromną tajemnicą. Nikt do końca nie wiedział, czy ma w ogóle jakąś rodzinę oraz co tak naprawdę wydarzyło się w czasach wojny z jej ukochanym. Nikt nawet nie wiedział, dlaczego jej lody kryjące się pod nazwą Jak u mamy, miały tak niepowtarzalny smak i przywodził na myśl dzieciństwo. Zaciekawiła mnie ta postać właśnie swoją tajemniczością, ale z każdym kolejnym rozdziałem jej historia zostawała w jakiś sposób wyjaśniana. Właśnie ten wątek jest według mnie, jedną z zalet tej książki.
Siobhan Vivian napisała powieść, którą czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, więc odczuwałam jeszcze większą ekscytację związaną z lekturą tej książki. Jak wspomniałam wyżej, cieszę się, że autorka oprócz takiej typowej historii dla nastolatek, przedstawiła, jak działa taka lodziarnia i jak wygląda mniej więcej zarządzanie nią. Za to otrzymuje ode mnie ogromnego plusa.
Choć książka skierowana jest do młodzieży trochę starszej, to z powodzeniem mogą sięgać po nią i sami dorośli. Choć wiem, że temat pierwszej miłości, przyjacielskich kłótni i tego typu sprawy nie do końca wszystkich interesują, to jednak jest to historia na tyle ciekawa, że znajdzie swoich miłośników właśnie wśród tej dorosłej grupy odbiorców.
Nie da się zaprzeczyć, że ta książka ma coś w sobie. Jest może i dość banalna, ale ja po jej skończeniu czułam radość, ale i smutek, że to już koniec. Uważam, że jest to idealna pozycja na lato, ponieważ sama akcja dzieje się podczas wakacji, więc pozwala to, na jeszcze większe wciągnięcie się w tę historię. Ja jestem zauroczona tą pozycją i gorąco Wam ją polecam. Owszem, kreacja bohaterów mogłaby być lepsza, ale Słodko-gorzkie lato zasługuje na uwagę nawet ze względu na fabułę.