Śmierć na Zanzibarze

Przed lekturą nie zdawałam sobie sprawy, że jest to już 3 tom z cyklu serii Magdalena Borowska. Nie przeszkadzało mi to jednak w trakcie lektury. Fabuła dotyczyła nowej zbrodni, a o poprzednich sprawach było tylko kilka wzmianek.

Magdalena niespodziewanie dostaje propozycję nie do odrzucenia. Bo czy ktoś byłby w stanie pogardzić wycieczką (już wykupioną i w pełni opłaconą!) na Zanzibar

No nie sądzę

Tak więc Magda udaje się na rajskie wakacje, a komisarz Sikora, z którym to współpracowała przy poprzednich sprawach rozpoczyna kolejne śledztwo dotyczące włamania, zabójstwa i kradzieży.

Dość szybko okazuje się, że nie będą to wakacje, na których kobieta będzie wylegiwać się na plaży i zwiedzać piękne okolice. Gdy znajduje w basenie trupa nie może się oprzeć pokusie by spróbować rozwiązać zagadkę tajemniczego morderstwa.

Zdecydowanie jest to lekka i zabawna historia z typu tych, gdzie główna bohaterka, która nie jest policjantką/detektywem rozwiązuje sprawę praktycznie bez udziału policji (no może poza kilkoma wskazówkami od Sikory). Dlatego, jeśli wolicie bardziej realistyczne historie to zastanówcie się zanim sięgniecie po tą pozycję. Albo inaczej? podejdźcie do niej na luzie, bez spiny, bez nastawiania się na mega skomplikowaną intrygę i mroczną atmosferę. Powieść określiłabym w kategorii komedii kryminalnej, niż kryminału. Warto o tym pamiętać

Książkę czyta się bardzo szybko. Tempo akcji jest odpowiednie. Nie nudziłam się i nie ziewałam pochłaniając kolejne strony powieści Autorka stworzyła fajny klimacik, czytając na leżaku i wystawiając twarz do słońca czułam się niemal jak na Zanzibarze. Z takim mize wyjątkiem, że u mnie słońce co chwilę chowało się za chmurą, a temperatura nie przekraczała 22C

Nie chce napisać za dużo, żeby nie zdradzić fabuły. Ale powiem Wam, że jest to książka, którą zdecydowanie wprawiła mnie w dobry nastrój.

Ocena: 8/10