Ogromna chmura Terrigenowej mgły okazuje się mocno zabójcza dla posiadaczy genu X. Odkrycie tej prawdy jest dla X-Menów okupione ogromnym poświęceniem. Cały świat stanął na pograniczu wojny pomiędzy mutantami i Inhumans, która może być brzemienna w skutki również dla zwykłych ludzi. Zarówno po jednej, jak i drugiej strony, odzywają się jeszcze głosy rozsądku, które starają się znaleźć pokojowe rozwiązanie, ale sytuacja staje się coraz bardziej napięta i powstrzymanie konfliktu będzie już raczej niemożliwe.
Pomysł był dobry w swoich założeniach, stworzenie tytułu, który wypełniłby lubi fabularne i pokaże czytelnikowi, jak doszło do wyniszczającej wojny. Jak to zawsze bywa z planami, ich wykonanie nie zawsze dobrze koreluje z wykonaniem.
Na początek warto jednak zająć się tym, co komiks robi dobrze. Stosunkowo krótka historia jest niezłym uzupełnieniem wielu fabularnych luk scenariuszowych, pozwalając spojrzeć na cały arc z szerszej perspektywy. Dodatkowo w tomie znajdziemy wartką akcję, sporą dawkę niepewności co będzie dalej utrzymującą czytelnika w napięciu oraz niezły klimat wzajemnych animozji. Jeff Lemire oraz Charles Soule wykonali naprawdę kawał solidnej pracy, tworząc dzieło noszące znamiona ich wcześniejszej twórczości. Świetnie wypada również końcówka komiksu, pokazująca Emmę Frost w nowym interesującym świetle, dając tej postaci naprawdę spory potencjał twórczy na przyszłość.
Tak jak już zostało wspomniane, cała historia posiada również pewną dawkę ?goryczy?. Sprawa ?toksyczności? mgły terrigenowej, wydaje się szyta dość grubymi nićmi. Cyklop i cześć mutantów od samego początku zakładają, że nieludzie czyhają na ich życie i muszą ich za wszelką cenę powstrzymać. Przeczy to trochę wcześniejszym wydarzeniom, które pokazywały, że Inhumans nigdy nikogo nie chcieli celowo skrzywdzić. Można to jeszcze wyjaśnić pewnymi poszlakami i niedopowiedzeniami, z których bohaterowie wyciągają pochopne wnioski, które jeszcze bardziej podsycają wzajemną niechęć.
Czytając tę część, dość trudno jednak zrozumieć, dlaczego Inhumans znaleźli w społeczeństwie tak dużą akceptację, tym bardziej że mutanci nie są nazbyt dobrze traktowani przez mieszkańców naszej planety (co powoduje po części wzajemną niechęć pomiędzy posiadaczami mocy). Powiązane jest to z pewną dość nielogiczną i trudną do zaakceptowania sceną, w której to Cykop za pośrednictwem mocy Emmy Frost dociera do umysłów wszystkich mieszkańców planety i przekazuje im informacje o zagrożeniu ze strony przemieszczającej się po całym świecie mgły. Ludzie, którzy do tej pory mieli mutantów za dziwaków a rasę superludzi traktowali jako wybawienie, nagle więżą w jego słowa i wybucha zbiorowa panika.
Ostatnim elementem powodującym dość mocno ból zębów (wynikły z nerwowego ich zaciskania) jest śmierć Cykopa. Dziwnym pomysłom twórców można czasem wiele wybaczyć, ale zaserwowanie odbiorcy tak bezsensownej, przygnębiającej i niejakiej śmierci ważnego bohatera to coś, co naprawdę trudno znieść. Dla wielu właśnie ten wątek komiksu spowoduje całkowite skreślenie tytułu z listy pozycji, z którymi warto się zapoznać.
Opinia bierze udział w konkursie