Są dwa elementy, które uważam za najistotniejsze w książkach skierowanych do najmłodszych. Po pierwsze, ważne by dzieciaki mogły przy lekturze dobrze się bawić, popuścić wodze wyobraźni. Mówiąc krótko, zainspirować się. Po drugie, często nawet ważniejsze, nasze pociechy powinny z takich historii wynieść jakąś lekcję, nauczyć się czegoś o tym jaki jest świat i prawdziwe życie. Nie wszyscy autorzy zawierają w swoich pracach oba elementy, gdyż przyświecają im różne cele. Jeśli jednak zgadzacie się z moim stwierdzeniem, to musicie sięgnąć po Smocze kroniki, a w tym przypadku po ich trzecią część zatytułowaną Smoczy autor.
Zacznijmy od tego, że nie będzie problemu jeżeli do tej pory wasze pociechy nie miały okazji poznać przygód księcia Janka i księżniczki Karoliny. Książka jest skonstruowana w taki sposób, że spokojnie będą dobrze się bawić bez znajomości dwóch poprzednich części. Sam autor wspomina niektóre zdarzenia, a na samym końcu znalazł się krótki opis Smoczego Jaja i Smoczego Kamienia.
Paweł Gołuch swoją wierszowaną historią zabiera nas do fantastycznego świata. Tym razem bohaterowie wyruszają w niezwykłą podróż by zdjąć klątwę, ciążącą na królu Władysławie. I tak napotykają na swojej drodze Yeti, krasnale, czy gigantycznego żółwia. A to wszystko by znaleźć samego autora! Najmłodszych czeka rymowana zabawa, rozwiązywanie zagadek oraz ważna lekcja. Pozory potrafią mylić i w każdym możemy odnaleźć pierwiastek dobra.
Barwna historia łatwa w odbiorze
Smoczy autor został napisany językiem zwięzłym, prostym i zrozumiałym dla dzieciaków. Pan Gołuch gdzieniegdzie umieścił jednak słówka, które zmuszą czytelników do wysiłku i powiększenia ich zasobu słów. Zapewne rodzice będą musieli być pod ręką by wyjaśnić czym są hieroglify, kim jest Yeti albo skąd się wzięły syreny. Tym samym zachęca każdą mamę i każdego tatę by wspólnie cieszyli się lekturą książki.
Zresztą, przemierzając przez kolejne części, aż chce się po prostu głośno je przeczytać. Sam złapałem się na tym, że szybko zacząłem zmieniać głos w zależności od wielu barwnych postaci pojawiających się na kartach książki. Już w mojej głowie inaczej brzmiał krasnal, inaczej Janek i Karolina, a jeszcze inaczej wspomniany przeze mnie żółw! A do tego dochodzą jeszcze piękne, idealnie pasujące do treści ilustracje Moniki Urbaniak.
Zabierzcie dzieciaki na wspaniałą przygodę
Smoczy autor doskonale działa na wyobraźnię. Jest to właśnie tego rodzaju lektura, z której dzieci zdecydowanie wyciągną coś dla siebie. Czy będzie to wiedza na temat fantastycznych stworzeń i światów, czy fakt, że dla dobra najbliższych warto poświęcić wszystko. No i jest tutaj ta inspiracja, o której pisałem na wstępie. Jeśli dla waszych dzieci będzie to pierwsza styczność z serią, to wiedzcie, że na pewno poproszą was byście przeczytali im poprzednie części. A i kontynuacji przygód pary książęcej zapragną równie mocno!
Opinia bierze udział w konkursie