Gdy zacząłem czytać Snajperkę, nie spodziewałem się, że o losach wiejskiej dziewczyny, będę czytać z wypiekami na twarzy. A to wszystko za sprawą pana Damiana Cala, autora powieści, o którym nic wcześniej nie słyszałem. A tutaj niespodzianka, bo mimo że interesuję się sportem, to nie spodziewałem się, że pan Dominik tyle osiągnął w pewnej konkurencji sportowej.
Dlatego też już od razu pokrótce przedstawię Wam sylwetkę autora powieści. Damian Cal jest utytułowanym strzelcem, a w 2012 roku zdobył mistrzostwo świata w konkurencji pistolet czarnoprochowy - 10 strzałów, odległość 25 m. Wiem, mnie też nic to nie mówi, trzeba zasięgnąć do głębszej informacji. W ogóle broń czarnoprochowa to rodzaj broni palnej, w której... i tutaj muszę wspomóc się cytatem z Wikipedii: " ...do jej wystrzału wykorzystywane jest gwałtowne spalanie prochu czarnego ? mieszaniny saletry, węgla drzewnego i siarki. Aż do czasu wynalezienia prochu bezdymnego w drugiej połowie XIX w., każda broń palna była bronią czarnoprochową. Pan Damian jest multimedalistą mistrzostw świata, ale też debiutował na rynku czytelniczym. Było to już jakiś czas temu i był to komiks o "Słodzianach". Ma również w swoim dorobku powieść Kosmiczna pułapka. Jak można przeczytać ze skrzydełka okładki, napisał tę powieść "powodowany chęcią popularyzacji strzelectwa oraz trudnej i tragicznej historii Polski".
Bohaterką tej powieści jest młoda dziewczyna o imieniu Zosia. Wychowuje ją ojciec Telesfor, były żołnierz w wojnie polsko-bolszewickiej. Matka dziewczyny zmarła, gdy Zofia była mała. Dziewczyna od najmłodszych lat była zafascynowana strzelaniem. Pasję zaszczepił jej tato, który przekazywał jej ogromną wiedzę, jaką posiadał w tym temacie. Wiedza, wiedzą, do tego dochodziły treningi strzeleckie z bronią, gdzie czarnowłose dziewczę robiło niesamowite postępy. Sielankę nauki, wiejskiego życia, gdzie rytm dnia dyktowały pory roku, przerwała brutalnie kolejna wojna światowa.
Warto dodać, że wieś Grabowo leżała gdzieś niedaleko Lwowa i faktycznie na mapie Ukrainy można taką wioskę współcześnie znaleźć w rejonie buskim obwodu lwowskiego. Była ona założona w 1500 roku. I tam właśnie Zosia uczy się fachu, który, jak się później okaże, przyda się w trakcie działań wojennych.
Wspaniała, piękna historia na tle strasznych czasów na ziemiach polskich, gdy nasze państwo zostało wzięte w kleszcze przed dwa mocarstwa, jakimi była III Rzesza i Rosja pod rządami Stalina. Choć oczywiście jest to fikcja literacka, to kto wie, ile kobiet w czasach wojny, dzielne walczyło o wolność naszej biało-czerwonej ojczyzny. Dodatkowo autor przeplata bieżące wydarzenia z dokładniejszym opisem nie tylko samego treningu Zosi i Telesfora, ale jakże ważnego praktycznie w każdej dyscyplinie sportowej, treningu mentalnego. Do dodaje czytelnikowi, jak jest ciężko dojść w sporcie do perfekcji.
Powieść dla każdego, kto interesuje się historią Polski, ale też lubi wyraziste postaci, przygodę, niebezpieczeństwo działań wojennych, gdzie stracić życie można w każdej następnej sekundzie, gdzie trzeba mieć oczy dookoła głowy. Zachęcam wszystkich do przeczytania lektury. Pasjonującej lektury!
Opinia bierze udział w konkursie