"Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała" autorstwa Eweliny Karpińskiej-Morek to odtworzenie wojennego świata zapamiętanego przez dziecko, w połączeniu z szerszym kontekstem historycznym. Dziennikarka z dużą wrażliwością i empatią prowadzi rozmowę z 95-letnią Zofią Szukałą - tytułową Soszką, przybliżając czytelnikom nie tylko losy samej bohaterki, ale także dramatyczne doświadczenia wielu dzieci, które w wyniku wojny zostały brutalnie oderwane od swoich rodzin, które nie były na tyle czyste rasowo, by trafić na wychowanie do niemieckich rodzin, natomiast niezakwalifikowane od razu do eksterminacji, były przeznaczane do prac w gospodarstwach, fabrykach, przy robotach drogowych. Autorka w główną opowieść, skupioną na doświadczeniach dziecka, celem uzupełnienia wplata nitki prowadzące do osób, miejsc i wydarzeń, które odkrywa przypadkiem, jako słuchacz. Opisuje krzywdy wyrządzone przez takie instytucje, jak Lebensborn, a także nakreśla szerszy obraz zbrodni w łódzkim gettcie, czy temat pracowników przymusowych w Rzeszy. Podczas researchu do swojej książki autorka odkryła fascynujący ślad tajemniczego szpitala położniczego, który okazał się centralnym ośrodkiem aborcyjnym w Westfalii Waltrop-Holthausen. Zgromadzone przez nią materiały przyciągnęły uwagę IPN, który wszczął śledztwo w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości! Dzięki książce i ja mogłam odkryć ten wątek, dowiedziałam się też co nieco o "Akcji Siano" (Heuaktion) i Pflichtjahr. Rozumiem intencje dziennikarki, ponieważ to naprawdę interesujące wątki, jednakże wprowadzenie ich tak wielu w luźną i nielinearną rozmowę, będącą zlepkiem pogaduch przy kawie prowadzonych z panią Zofią w ciągu trzech lat, sprawia, iż pomimo faktu, że obie narracje są ciekawe, to często nie harmonizują ze sobą, co z kolei zmienia dynamikę opowieści i prowadzi do niejednoznaczności, przez co całość jest chaotyczna i trudna do śledzenia. Niewątpliwym atutem książki są zdjęcia, indeks miejsc, nazwisk, skrótów oraz słownik, które mogą okazać się szczególnie pomocne czytelnikom niezaznajomionym z historią II wojny światowej. Jestem przekonana, że książkę docenią osoby zainteresowane poznawaniem historii przez pryzmat świadectw ludzi, którzy przeżyli tamten czas. Bardziej podobałaby mi się jednak, gdyby podzielona była na dwie części. Pierwszą - osobiste wspomnienia Soszki i drugą - szerzej opisującą wplecione przez dziennikarkę wątki, czyli trochę bardziej uporządkowaną, a tak lektura ta wymaga pewnej cierpliwości. Z pewnością jednak wnosi do naszej wiedzy wiele cennych informacji.
Opinia bierze udział w konkursie