Niektórzy twierdzą, że czytanie książek zanika, zwłaszcza w dobie szerokiej gamy innych rozrywek dostępnych na wyciągnięcie ręki. Nie sądzę by jednak była to prawda i nie tylko z uwagi na tłumy obecne na targach książek czy też bez problemu utrzymujące się księgarnie. Nic bowiem nie jest w stanie zastąpić wartości słowa pisanego. Niezależnie od tematyki poruszanej w literaturze, zawsze będzie wyjątkową formą przekazu, która porusza umysły i serca. I właśnie o niezwykłości książek, ich wielkiej mocy oraz tego, jak istotną częścią życia mogą być jest ta pozycja. To książka wyjątkowa, wzruszająca, wyróżniająca się i szalenie emocjonalna. Poruszyła czułe, na co dzień odrobinę zapomniane struny w moim sercu, zabrała w cudowną i niezapomnianą podróż i pokazała, że to, co robię ma sens, bo przecież książki to małe cuda ofiarowane nam przez świat.
Tytułowy bohater książki to Carl, który całe swoje życie poświęcił książkom. Choć mógłby być już dziadkiem, nigdy nie udało mu się stworzyć własnej rodziny. Ma za to szerokie grono znajomych wśród literackich postaci i niejako dzięki nim przeżył i widział mnóstwo wydarzeń, także tych historycznych. Wśród okolicznych mieszkańców jest szanowany za swoją ogromną wiedzę i nadnaturalną zdolność polecenia książki idealnej dla danego człowieka. Każdy zna jego codzienny rytuał roznoszenia zamówionych pozycji do okolicznych domów. Stara się jednak nie wchodzić w zbytnie interakcje z ludźmi, trzymając ich na bezpieczny dystans, który nie jawi się jako niegrzeczny. Carl ma bardzo poukładany plan dnia i zawsze działa według niego. Do czasu, gdy na swojej trasie jest zmuszony do zwrócenia uwagi na niesforną dziewczynkę.
Schacha to nieposkromiona, pełna energii dziewięciolatka. Jest nad wyraz roztropna i ma ogromne pokłady empatii, które przyczyniają się do zdolności zauważania więcej niż inni. Dzięki wrodzonemu uporowi i sile przekonywania udaje jej się przebrnąć przez mury obronne Carla i towarzyszyć mu w codziennych spacerach. Ale poznaje nie tylko jego, także jego klienci stają się jej bliscy. A wszyscy stający na jej drodze mają coś wspólnego, i nie chodzi tu o miłość do literatury. Oni potrzebują pomocy, choć sami nigdy by się do tego nie przyznali.
"Spacerujący z książkami" to lektura nadzwyczajna, w całej swojej okazałości. To także swego rodzaju hołd dla zapalonych czytelników ale i dla książek samych w sobie. Ukazuje ogromną wartość słowa pisanego, niebywałą moc, jaką posiada. Jak taka niewinna, niewiele ważąca rzecz, z zadrukowanymi kartkami, stająca się krucha wraz z upływem lat, może pomóc w trudnych momentach życia, może stanowić wsparcie, ucieczkę, a nawet zastąpić przyjaciela. Ale dla przeciwwagi wskazuje także jak niewiele warte jest życie osoby szczerze kochającej książki bez nich wokół. To także piękna opowieść o samotności, czasem wśród wielu ludzi wokół, wstydzie, strachu przed światem rzeczywistym, znieczuleniu społeczeństwa na problemy jednostek. Aczkolwiek przede wszystkim to cudowna opowieść o przyjaźni, do której doprowadziła wspólna pasja- miłość do książek. Miłość niezachwiana, różna, bo kierowana do rozmaitych rodzajów literatury, a jednak stanowiąca nić porozumienia, wsparcia i zwyczajnie łącząca na pozór obcych i dalekich sobie ludzi. To nieprzeciętna lektura, w dodatku pięknie wydana i ogromnie zachęcam do sięgnięcia po nią. Takie unikatowe pozycje warto mieć w swojej biblioteczce!
Opinia bierze udział w konkursie