Czy czujecie już atmosferę świąteczną ? Chociaż mamy jeszcze jesień, to śnieg za oknami całkowicie uświadamia nam,że powolnymi krokami zbliżają się święta. A co za tym idzie na rynek książkowy wychodzi wiele wspaniałych historii świątecznych. I dzisiaj właśnie z taką jedną przychodzimy do was.
"Po odbyciu wielu nocnych dyskusji postanowiliśmy dziś oficjalnie ogłosić, że przechodzimy na emeryturę. I tak jak Snowdrift Summit został kiedyś przekazany nam, teraz przekazujemy go wraz z całą posiadłością naszej córce, Emily Nicole Ammerman." Emily jest instruktorką jazdy na nartach i pracuje w kurorcie swoich rodziców. Snowdrift Summit prosperuje od lat, prowadzony najpierw przez jej dziadków, później przez rodziców. Kiedy jej mama i tato postanawiają przejść na emeryturę oznajmiają na ogromnym przyjęciu,że to właśnie dziewczynie przekazują stery prowadzenia kurortu. Emily niestety nie jest zadowolona z takiej decyzji, dziewczyna marzy o czymś innym, o przygodzie, o znalezieniu własnej tożsamości. Ponadto do kurortu i miasteczka przyjeżdża znany, przystojny aktor Zach Ryder, który w nowym filmie ma zjeżdżać na nartach, a Emily ma być jego nową nauczycielką. Zaczniemy może od tego,że jeżeli szukacie powieści w zimowym, świątecznym klimacie, to ta książka to będzie wasze spełnienie marzeń. Tu opisy tworzą magiczną śnieżną aurę, otaczając czytelnika przyjemnym rozchodzącym się po ciele i w głowie uczuciem . To jest jedna z tych powieści, do których chcemy usiąść przy kominku z lampką wina. To pozycja dla kobiet, które uwielbiają miłość, śnieg i święta. Obiecujemy nie zawiedziecie się. To historia banalnie romantyczna, ale z przytupem. Co do plusów. Książka bardzo przypominała nam te wszystkie świąteczne filmy o miłości z netflixa, które zresztą uwielbiamy, dlatego podczas czytania bawiłyśmy się wyśmienicie. Tu miłość pojawia się szybko i jest ogromna. Trochę przebarwiona i czasem mdława, jednak my takie historie wielbimy i się ich trzymamy. Bohaterowie przedstawieni są w bardzo interesujący sposób. I chociaż jakoś zbytnio nie polubiłyśmy Emily, chyba przez jej trochę dziecinne jak dla nas zachowanie, to za to Zach był bardzo fajnie przedstawiony, dla niego można czytać tę historię. Książkę czytało nam się bardzo lekko i dosyć szybko. Jedyne "ale", które mamy to dosyć dłuższe opisy, które troszeczkę nam przeszkadzały, tworząc czasem dłużące się fragmenty. Za to fabuła pomimo swojej prostoty, była dla jak ciepła herbatka w zimowy dzień. Otula barwnymi opisami i rozgrzewa do czerwoności. Czytajcie tę książkę dla magicznej świątecznej aury, miłości i przecudownej bajecznej okładki, której autorowi należą się ogromne brawa. Miłego dnia.
Opinia bierze udział w konkursie