Spadek na cztery łapy

Pisałam wielokrotnie, że lubię debiuty, ponieważ mają w sobie wiele niewiadomych, które potrafią nas zaskoczyć, czasem zaszokować, ale też zniesmaczyć. Tak już bywa z niespodziankami.

"Spadek na cztery łapy" jest miłą, chwilami zabawną historią o kobiecie, która cały czas chce spełnić swoje marzenie księżniczki. Zakochać sią, jednak tylko w panu perfekcyjnym, takim, który będzie idealnie spełniał jej kryteria. Mieć z nim dziecko, chociaż czas płynie i 40+ coraz bardziej zabiera jej widoki, na takie rozwiązanie sprawy. Zatem najlepszy moment na działanie opatrzności - Trepkowska-Janas zgrabnie opisała nam Anetę, Irka, Lucka i wszystkich potrzebnych do odegrania tego kawałka życia.

Wprawdzie denerwowało mnie skupianie się bohaterki na wyglądzie, poddawanie wszelkim zabiegom, ale wszystko się zmienia i w tej materii także nastąpił progres.

Powieść zabawna i bardzo prawdziwa w realiach uczuciowych. Plany swoje, a los swoje. Autorka przedstawiła cały pakiet osobowości, nadała cechy charakteru, każdemu z innej bajki, a potem wszystkich wpakowała do jednego wora i wyszło przednio.

Opowieść na miarę czasu i oczekiwań - o miłości, lojalności, zawiedzionych nadziejach, wzniosłych ideach; lekko, prosto z humorem. Tytuł sugeruje, że można wyjść z każdej opresji, czy niekorzystnej sytuacji bez szwanku, a to, co nas ogranicza może być naszym atutem.