"-Spadochrony? [...]
-Nikt się nas tu nie spodziewa, więc to tak trochę wygląda, jakbyśmy spadali z nieba..."
Przedstawiam Wam kolejną wspaniałą, wartościową i megaciekawą młodzieżówkę, poruszającą ważne i często bolesne tematy, ale też dającą nadzieję, siłę i skłaniającą do przemyśleń.
Poznajemy tu punkt widzenia dwóch głównych bohaterek, licealistek w Kalifornii, które jednak, mimo kilku podobieństw, pochodzą z całkiem różnych światów.
Claire została wysłana do Stanów w celu zdobycia prestiżowego wykształcenia, lecz ta decyzja nie miała zbyt wiele wspólnego z nią samą. Od zawsze jest tylko pewnym elementem w swojej rodzinie i choć z pozoru ma wszystko- pieniądze, przyjaciół, chłopaka- tak naprawdę jest w tym wielkim świecie sama.
"-Pamiętaj, że jeśli cokolwiek się wydarzy, wystarczy jeden telefon i będę tam najszybciej jak się da - obiecuje.
Spoglądam na jej komórkę i próbuję nie myśleć o tym, że prawie za każdym razem, kiedy dzwonię do niej, będąc tutaj, na miejscu, nie odbiera, bo jest właśnie na masażu."
Dani pochodzi z Filipin, a jej największym marzeniem jest dostanie się na Yale. Musi na to ciężko pracować, nie tylko w szkole, ale też fizycznie, aby pomóc mamie w utrzymaniu ich dwóch. Postanawiają również wynająć komuś pokój, aby łatwiej załatać dziury w budżecie.
Nową lokatorką zostanie Claire- kompletnie oderwana od ich rzeczywistości nastolatka, która w życiu nie zrobiła sama nawet prania.????
Relacja dziewczyn nie będzie zbyt przyjazna, lecz z czasem zobaczą, że wcale nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Połączy je więcej, niż ktokolwiek by się spodziewał, chociaż wcale nie będę to tylko dobre rzeczy. ????
"Po każdej burzy wychodzi słońce. Tylko kiedy? Bo ja ostatnio czuję, jakbym utknęła w środku tajfunu bez nadziei na poprawę pogody."
Książka dotyka wielu tematów, niejednokrotnie trudnych i smutnych, ale jakże prawdziwych. Uświadamia o sprawach na pozór nam odległych, ale przecież realnych, dziejących się gdzieś tam dalej, ale i możliwych tuż obok nas.
Na początku dostajemy ostrzeżenie o tematach związanych z molestowaniem seksualnym i gwałtem i będzie to ważna część całej historii, szykujcie się więc na spore emocje.
"Nie chcę mówić o tym głośno, jak gdyby wydarzenia z Seattle mogły się stać bardziej rzeczywiste. [...] Nie chcę odbierać sobie możliwości udawania, że to nigdy nie miało miejsca."
Gwarantuję, że razem z bohaterkami doświadczycie niejednokrotnie poczucia niesprawiedliwości, krzywdy i beznadziei, ale znajdzie się też gdzieś wśród tego ogromna odwaga i siła. Nie tylko poszczególnych jednostek, ale też siła przyjaźni i rodziny. Niestety, również siła pieniądza i władzy, ale jest to nieodzowne w świecie, który autorka opisuje.
Z ogromnym zainteresowaniem czytałam o kulturze Chin oraz o przeżyciach tzw. spadochronów w kalifornijskiej szkole. Różnice między bogatymi, a biednymi oraz tutejszymi, a przyjezdnymi, będą ważnym elementem powieści, a autorka w bardzo umiejętny sposób je podkreśla.
Wszystko to robi jeszcze większe wrażenie, kiedy przeczytamy końcowe słowa Kelly Yang. To, że sama przeżyła wiele z sytuacji podobnych do tych umieszczonych w książce uświadamia, że takie rzeczy naprawdę się dzieją, a statystyki pokazują, że wcale nie tak rzadko.
"Potrzebowałam to usłyszeć. Chciałam, żeby ktoś dorosły powiedział, że to nie moja wina."
Będzie tu sporo o wolności różnego rodzaju. O dojrzewaniu, szukaniu siebie i zmianie, jaka następuje w każdym z bohaterów na skutek różnych doświadczeń.
Pierwsze miłości, pierwsze zawody i rozczarowania. Pierwsze pierwsze razy i pierwsze ostatnie razy. A wszystko to w przeciekawej, wielowątkowej, emocjonalnej opowieści, która porwie Was totalnie, wciągnie, wgniecie i zachwyci na każdej z tych niemal 500 stron.
Gorąco polecam nie tylko młodzieży, ale też wszystkim dorosłym. Świetna książka, przekazująca w prosty sposób trudne tematy i poruszająca struny, które w każdym powinny być poruszone.
9/10??
"Chcę wierzyć, że, tak jak Szanghaj, kiedyś odzyskam wszystko, co mi zabrano."
Opinia bierze udział w konkursie