Od czasu do czasu wpadają w moje ręce książki, które są skierowane do dzieci, młodzieży, ale mają coś w sobie, że niejednemu dorosłemu przydałoby się przeczytać. Dziś właśnie mowa o ?Splątana opowieść? Rachel Burgę. Chciałabym przeczytać coś jeszcze z naszymi bohaterami, bo taki niedosyt miałam. Czasy, w których nie byłam rodzicem często słyszałam, żeby uważać, co się mówi, robi przy dzieciach, bo niby bawią się albo są w innym pomieszczeniu, ale wszystko dobrze słyszą, wiedzą i dziś, mając 9-letnią córkę z czystym sumieniem stwierdzam, że to jest 100% prawdy. Kilkakrotnie pytała się mnie, a o co chodziło z tym i tamtym, dlaczego powiedziałam, tak czy inaczej, itd. Widzi dużo emocji i zaczyna analizować je, na zasadzie, które ona wywołuje i jakie one są oraz które są obce i co spowodowało, że mama zachowuje się tak a tak.
Wracając do książki poznajcie Martę, która po upadku z drzewa przestaje widzieć na jedno oko, ale zaczyna mieć zdolność czytania ludzkich emocji, ale sposób, w jaki to robi jest fantastyczny, ale zarazem uciążliwy, ponieważ wystarczy, że dotknie ubranie, jakie ma na sobie dana osoba i Bum!!! Nie martwcie się to nie spojler, bo tego dowiecie się na samym początku. Serce książki to Marta i jej kompanii Stig i Gandalf, który jest psem. Opisów książki jest pełno w recenzjach i na stronach z książkami więc zachęcam do przeczytania, bo może właśnie tobie przyda się chwila refleksji nad własnym zżyciem. Ta pozycja pokazuje, czym jest strata ukochanego członka rodziny oraz tajemnice, które prędzej czy później muszą wyjść na jaw. Momentami jest ciężko, ale pod względem takiej nostalgii i porównania swojego życia do cudzego. Czym jest akceptacja siebie kogoś innego, jaki mamy kontakt z rodzicami, rodziną, ile czasu poświęcamy własnemu dziecku, rodzicom. My jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za to, jakie emocje wlejemy do główek naszych bąbelków, więc czytając to sam zrozumiesz, dlaczego ta książka przydałaby się niejednemu dorosłemu.
Ta siedemnastoletnia dziewczyna będzie miała przed sobą długą drogę do pokonania, bo musi walczyć sama ze sobą, ale i z dorosłymi w odkryciu, czym jest moc, jaką ma oraz co trzeba z tym zrobić, jak zrobić i tylko instrukcja babci, która nie żyje pomoże jej w okryciu całej tej tajemnicy. Na końcu książki przekonacie się, że imiona, jakie nadała autorka naszym bohaterom nie jest przypadkowa i tu ukłon za to, bo jakoś to wszystko łączy się w całość. Książka na weekend, jak znalazł, a ja swój egzemplarz odkładam na półkę córki i wierzę, że za jakiś czas to będzie jedna z tych pozycji, które są naprawdę wartościowe.
Opinia bierze udział w konkursie