"Splątani" to książka, wokół której zrobił się całkiem spory szum i nic dziwnego, ponieważ to debiut Łukasza Szustera. A czy wart uwagi?
Dla mnie zachęcająca do lektury już była sama okładka, opisu nie czytałam z zasady, ale Videograf ufam, bo wiem, że ich książki w ogromnej większości przypadają mi do gustu i są po prostu świetne. Ale nie mówiłam hop przed przeczytaniem, no bo jak to tak, nie samymi zachwytami nad okładką czytelnik żyje, prawda?
Więc o czym jest ta książka? A przede wszystkim jest to kryminał zmieszany z thrillerem lub odwrotnie, thriller z elementami kryminału. Nie zaczyna się od znalezienia trupa, a od porwania milionera. Dzieje się to na trasie Katowice - Kraków i jest to o tyle dziwne, że pojawiają się cztery zamaskowane osoby trzymające się za ręce postanawiające faceta uprowadzić. Cóż, bogaty człowiek, to i pomyślicie, że takie rzeczy się zdarzają, ale nie, to nie jest tak oczywisty pomysł na powieść kryminalną.
Sprawa trafia do policji, a tam na biurko człowieka, który niegdyś zapowiadał się na genialnego detektywa. Wszystko to jest o tyle dziwne, że to przypadek, bo został on zdegradowany do aspiranta i nie powinien się sprawą zajmować. Jednak postanawia na własną rękę poprowadzić śledztwo. Usilnie chciałby wkupić się w łasi i na powrót mieć szansę na bycie detektywem?
Dla mnie debiuty to są książki, po które coraz częściej i coraz chętniej sięgam, bo faktycznie nie wiem czego się spodziewać, nie znam autora i może mnie zaskoczyć pozytywnie lub od razu skreślić swoje nazwisko w moich oczach. Na szczęście w dużej części są to faktycznie bardzo udane debiuty i nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Tak też jest w tym przypadku. Książka jest napisana naprawdę dobrze, dopracowane są szczegóły i czyta się bardzo szybko.
No właśnie, a propos czytania szybko, to w "Splątaniu" powoduje to fakt, że mimo, że autor wchodzi w bardzo nowoczesne technologie, to jednak robi to na tyle przystępnym językiem, że czytelnik się nie pogubi i wie o co chodzi, a jednocześnie nie czuje się traktowany jak niedouczona osoba, której trzeba tłumaczyć podstawy i autorzy często to robią wyjaśniając nawet najdrobniejsze i najprostsze regułki.
Oprócz tego, mamy genialnie wykreowanych bohaterów. Niby znów aspirant z problemami, zdegradowany, prowadzący śledztwo na boku, a jednak nie jest to znów to samo i powielenie schematu. Tych postaci jest w książce sporo i każdej należycie autor poświęcił uwagę.
Cóż, akcja mknie, jest napięcie, jest śledztwo więc jak dla mnie ten dreszczowiec pomieszany z thrillerem tworzy bardzo dobrą książkę.
...