- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.róg na wielkich ścianach. Miał już na koncie prestiżową nagrodę Kolosa za ,,zdobycie wschodniej ściany Kedar Dome w Garhwalu (Indie), jednej z najtrudniejszych ścian w Himalajach" (wspólnie z Jackiem Fluderem i Stanisławem Piecuchem) oraz dwa wyróżnienia przyznawane przez kapitułę Kolosów. Ja miałem dwadzieścia osiem lat i z moim górskim CV mógłbym im co najwyżej wiązać buty pod ścianą. - Dobra, to idź z hapsami - powiedział Hajzer. Chodziło mu o tragarzy wysokościowych (High Altitude Porters). Moim zdaniem nazwa jest myląca, bo sugeruje, że ich rolą jest noszenie nam plecaków. Określiłbym ich raczej jako płatnych partnerów wspinaczkowych. Koszt ich usług jest niższy niż zabranie z Polski kolejnego uczestnika wyprawy, którego zadanie ograniczałoby się do wspierania zespołu. W latach osiemdziesiątych, kiedy polski himalaizm wszedł w swój złoty okres, wyprawy były liczniejsze. Dziś rzadko się zdarza, by ktoś chciał zostawić pracę i bliskich na trzy miesiące i tylko pomagać kolegom w zdobyciu szczytu. Śnieg zasypał niektóre szczeliny i trzeba było uważać. Szczeliny miały monstrualne rozmiary i wymagały żmudnego obchodzenia. Ruszyliśmy z Alim i Shaheenem o Mieliśmy założyć jedynkę. Na początku trasery pomogły nam odszukać drogę i już po trzech godzinach byliśmy w miejscu, z którego poprzednio zawróciliśmy. Kilkadziesiąt minut później doszliśmy do lodowego gruzowiska. Śnieg zasypał niektóre szczeliny i trzeba było uważać. Zabawa dopiero się zaczynała. Niezliczona ilość kruchych mostów śnieżnych oraz ścianek lodowych doprowadziła nas do środkowego plateau. Tutaj teren był mniej potrzaskany, ale za to szczeliny miały monstrualne rozmiary i wymagały żmudnego obchodzenia, często musieliśmy wracać po własnych śladach. Bezradnie patrzyliśmy na kolejną ze szczelin, która w obydwu kierunkach ciągnęła się poza zasięg wzroku i miała od kilku do kilkunastu metrów szerokości. Przychodziło mi na myśl tylko jedno rozwiązanie. - To co? Schodzimy? - spytałem. Pakistańczycy pokręcili głowami, nie byli przekonani. - Sprawdźmy chociaż, jak wygląda jej dno. Nie chciałem się poddać. Wiedziałem, że nie mamy dość czasu, by znów wracać kawał drogi tylko po to, aby znaleźć się w kolejnej ślepej uliczce. Wbiłem szablę śnieżną, czyli długi na mniej więcej pięćdziesiąt centymetrów kątownik z aluminium służący do asekuracji w śniegu, i po trzydziestu metrach zjazdu stanąłem na śnieżnym dnie. Po chwili Ali i Shaheen dołączyli do mnie. Zdając się na łut szczęścia, ruszyłem w lewo. Miejscami szczelina robiła się tak szeroka, że bardziej przypominała lodowy kanion. We wnętrzu było zupełnie jasno. Widoczne gdzieniegdzie pod nogami dziury w śniegu przypominały nam o kilkudziesięciometrowej otchłani, nad którą stąpaliśmy. Nigdy wcześniej ani później nie przekraczałem szczelin we wnętrzu szczeliny. Po około dwustu metrach znaleźliśmy słaby punkt w pionowej ścianie zamykającej lodową pułapkę po naszej prawej. Nad głowami znów pojawiło się niebo, a droga do górnego plateau lodowca stała otworem. Miejscami szczelina robiła się tak szeroka, że bardziej przypominała lodowy kanion. Wydawało się, że w końcu pójdzie gładko - powierzchnia, która rozciągała się przed nami, była stosunkowo płaska i pokryta równym śniegiem. Wystarczyło parę kroków i już wiedzieliśmy, że to tylko złudzenie. Płaskowyż przecinały długie, równoległe szczeliny - wąskie, ale w większości przysypane. Znowu musieliśmy szukać obejść i mostów śnieżnych. Jeden z nich zarwał się pod Alim. Na szczęście Pakistańczykowi nic się nie stało. Chłopaki usłyszały od kogoś, że jestem w górach szybki. Postanowili mnie sprawdzić. Normalnie po godzinie-dwóch robi się przerwę, żeby się napić ciepłej herbaty, zjeść batonika. Tym razem nikt nie chciał dać sygnału do pierwszego postoju. - Dobra, chłopaki, zróbmy przerwę - powiedziałem w końcu po ośmiu godzinach intensywnego marszu. - W porządku, jak chcesz odpocząć, to niech ci będzie - wysapali. Początki były szorstkie, ale w ciągu dwóch miesięcy bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Niezliczona ilość kruchych mostów śnieżnych oraz ścianek lodowych doprowadziła nas do środkowego plateau. Kilkadziesiąt dni później podczas trekkingu powrotnego wspominaliśmy z Shaheenem kluczowe momenty wyprawy. Wtedy przypomniał sytuację z wyjścia do jedynki. - Adam, a pamiętasz to nasze pierwsze wyjście do obozu I? To był jeden z najcięższych dni w moim życiu. Koszmar. - Shaheen, dzięki, że to mówisz. Naprawdę bardzo ci za to dziękuję, bo wydawało mi się, że to ze mną jest coś nie tak. Zaczęło mocno wiać. Do miejsca, gdzie mieliśmy założyć jedynkę, dotarliśmy o Dzięki naszej małej rywalizacji osiągnęliśmy czas, który trudno
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Agora |
Wydawnictwo - adres: | 00-732 , 00-732 , ul. Czerska 8/10 , Warszawa , PL |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2017 |
Wymiary: | 235x155 |
Liczba stron: | 384 |
ISBN: | 978-83-268-2402-9 |
Wprowadzono: | 28.03.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.