"Nie należę do mężczyzn, którzy potrafią być długo z jedną kobietą. Dlatego świat jest pełen takich dupków i kobiet o złamanych sercach. Bo trafiacie na takich jak ja, zakochujecie się, a my nie umiemy tego docenić, odwzajemnić. Nie pytaj mnie, dlaczego tak jest, bo nie potrafię wyjaśnić, ale świadomość tego, że będziesz przeze mnie cierpieć, nie daje mi spokoju."
Nathan i Kalina to całkowite przeciwieństwa. Ona to krucha, wrażliwa, dobra osóbka, w pełni poświęcająca się rodzinie i studiom, on natomiast - oschły, pewny siebie, obracający się w świecie modelek bogacz, który uwielbia pomagać kobietom, ale na swój specyficzny sposób. Pochodzą z przeciwstawnych środowisk, mają odmienne systemy wartości i plany na przyszłość, a jednak seria niefortunnych zdarzeń scala ich losy w jedno.
Kalina zauroczyła Nathana już po pierwszym spotkaniu i wszystko wskazywało, że z wzajemnością. Niestety, gdy pada z jego strony obrzydliwa propozycja, dziewczyna pragnie zerwać z nim kontakt. Wkrótce jednak świat studentki całkowicie się wali i wraz z młodszą siostrą jedyny ratunek odnajdują w bogatym przystojniaku. Czy jednak komuś takiemu można w pełni zaufać? Co robić, gdy serce buntuje się przeciwko racjonalnemu myśleniu? Czy można odciąć się od przeszłości i zacząć wszystko od nowa? I po co skazywać się na ból, zakochując się w mężczyźnie, który nie potrafi kochać?
"- Zakochałam się w tobie - jej słowa dźwięczały mu w głowie. Jak to możliwe? Jak? - pytał sam siebie, ale nie znalazł odpowiedzi. Jak można było zakochać się w kimś takim jak on? Nie potrafił tego docenić. Od pierwszej chwili ta dziewczyna znaczyła dla niego więcej, niżby chciał. Bał się ją zranić, bo wiedział, jak to się skończy. Nic na tym świecie przecież nie kończy się tak, jak byśmy chcieli."
Z niecierpliwością wyczekiwałam tej powieści i nie miałam pojęcia, czym tym razem swoich czytelników zaskoczy K.N. Haner. I choć "Sponsor" to dość obszerna pozycja, to muszę przyznać, że jest i tak o wiele za krótka. Obawiam się jednak, że moje serce mogłoby nie wytrzymać jeszcze większej dawki tych wszystkich obezwładniających emocji, z których jeszcze nie potrafię ochłonąć. Pozostaje mi tylko spróbować ukoić nerwy i wytrwale czekać na kontynuację.
"Teraz miał przy sobie dziewczynę? Kobietę, dla której próbował się zmienić. Wiedział, że warto, i chciał zrobić wszystko, by mu się to udało."
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak z każdą kolejną powieścią warsztat pisarski Kasi staje się jeszcze bardziej dojrzalszy. Tam, gdzie trzeba, jest subtelniej, dialogi zostały mocniej dopracowane, natomiast emocje bohaterów nakreślone są jeszcze bardziej ekspresyjnie. To wszystko sprawia, że dosłownie płyniemy po kolejnych stronach, nieświadomi upływającego gdzieś w tle czasu. Bez wątpienia autorka jest prawdziwą mistrzynią grania na czytelniczych emocjach i zawzięcie broni tego statusu, fundując za każdym razem coś jeszcze bardziej odurzającego, by uświadomić, że stać ją na jeszcze wiele więcej.
"Ich wściekłość mieszała się ze strachem i niepewnością. Walczyli ze sobą, ale nie przeciwko sobie. Oboje byli zagubieni w zupełnie innym stopniu i na zupełnie innym poziomie życia. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że mogli być dla siebie wybawieniem."
Moim zdaniem kreacje bohaterów wypadły po prostu fenomenalnie. Tak dosadnie i trafnie opisane zostały wszelkie rozterki i lęki postaci, że nie sposób ich nie pokochać i nie kibicować im całym sercem. Z jednej strony życzymy im jak najlepiej, z drugiej jednak trudno stwierdzić, która decyzja jest słuszna. Pełne nadziei chcemy wierzyć, że miłość uleczy każdego, że jest lekiem na całe zło i jeśli Kalina rozbudzi ją w sercu Nathana, wtedy na pewno wszystko inne się ułoży. Szybko jednak kpiący los weryfikuje nasze złudzenia, uświadamiając, że tylko ktoś naiwny sądzi, iż można raz na zawsze odciąć się od dawnych błędów i wszelkich demonów.
"Czy zawód miłosny jest powodem, by niszczyć komuś życie?"
Ogromną zaletą jest możliwość poznania całej sytuacji z perspektywy obojga bohaterów, choć czasem wiedza, jak mało brakowało do szczęśliwego zakończenia załamuje, przyprawia o palpitacje serca. Wszystko dlatego, że fabuła "Sponsora" opiera się na niedomówieniach, półprawdach, które na dłuższą metę nie są żadnym rozwiązaniem. Być może, gdyby Nathan postawił na szczerość, ominęłoby go wiele nieprzyjemnych sytuacji, a jednak wciąż kroczy po sieci kłamstw i brnie w nią coraz głębiej, co nie może skończyć się dobrze. Czy jeśli związek opiera się na fałszu, jest sens poświęcać dla niego tak wiele?
Autorce świetnie udało się uchwycić sprzeczność, dwoistość ludzkiej natury, która chyba jest obecna w życiu każdego. Objawia się głównie w sytuacjach, gdy z jednej strony pragniemy czegoś całym sercem, z drugiej równie mocno się boimy. Kogo wtedy posłuchać? Serca czy rozumu? A jeśli kierując się uczuciem skażemy się na cierpienie, czy jest sens ryzykować dalej? A może lepiej uciekać?
"W obojgu było tyle niepewności i sprzeczności. Ta dwójka zapewne nigdy nie powinna się spotkać, a jednak. Nathan zaczął się zastanawiać, czy to była drwina, czy szansa od losu? Szansa na to, by spróbował się zmienić dla kogoś. Dla niej. Dla Kaliny."
Zarówno Nathan, jak i Kalina, boją się miłości, boją się być razem, mają świadomość, że ich relacja jest odgórnie skazana na porażkę. Pełni wątpliwości, turbowani przez los kolejnymi tragediami schodzą się, by po chwili znów zrezygnować. Co musi się stać, by w końcu zyskali pewność, czego pragną naprawdę?
Książka mnie pochłonęła, uwiodła i oczarowała. Spędziłam z nią emocjonujące chwile i choć wiem, jak Kasia uwielbia torturować uczuciowo swoich bohaterów, wiele razy miałam ochotę rzucić książką o ścianę i rozpłakać się jak mała dziewczynka. Jedyny minus, który trochę popsuł całą lekturę to powtarzanie całej sytuacji i dialogów słowo w słowo, w przypadku ukazywaniu sceny z drugiej perspektywy. Takie ponowne czytanie tego samego trochę nużyło i wybijało z rytmu, gdyby było to nakreślone podobnie, a jednak inaczej, książka byłaby po prostu idealna!
,,I może to wszystko, co mówię, jest głupie i niedojrzałe, ale dla mnie to właśnie jest miłość. Czuć się przy kimś wyjątkowo, nawet jeśli jest się najzwyklejszą dziewczyną na świecie"
"Sponsor" to, jak zawsze w przypadku K.N. Haner, obezwładniający, miażdżący emocjonalnie rollercoaster, który perfekcyjnie ukazuje skomplikowaną walkę z zakazanym, niepewnym uczuciem. To również piękna powieść o miłości do rodziny, jaka zawsze stoi na pierwszym miejscu i nadaje sens ludzkiemu życiu. Jeśli lubicie książki gwałtowne, pasjonujące, uzależniające, nakreślone niesłychanie ekspresyjnym piórem, które rozpalają wszelkie zmysły, będziecie zachwyceni!
Polecam całym sercem!