- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.warzyszka zrobiła to samo z drugiej strony. Ja tymczasem zdążyłam już podnieść głowę i przypatrywałam się temu wszystkiemu bez zażenowania. Na szczęście obie matrony nie patrzyły w moją stronę, skupiwszy całą uwagę na siedzącej w fotelu szesnastolatce. Lady Cecily odpowiedziała cichym głosem: - Nie zmusicie mnie do tego - i wcisnęła się głębiej w fotel, gniotąc cytrynowe ozdóbki, spuściwszy nisko głowę. Gdyby jej prześladowczynie chciały, żeby wstała, musiałyby teraz siłą postawić ją na nogi, a wtedy zapewne doszłoby do szarpaniny. Myślę, że powstrzymały się przed użyciem przemocy ze względu na moją obecność. Szybko wetknęłam nos z powrotem w gazetę, bo damulki nie były w ciemię bite. - No cóż - odezwała się jedna z nich kwaśnym tonem. - Trzeba będzie korzystać z przybytku na zmianę. - Idź - odpowiedziała jej druga. - Ja zostanę przy niej. I pierwsza jejmość udała się do wygódki sama. Kiedy rozległ się trzask zamykanych drzwi, ponownie oderwałam wzrok od gazety. Druga matrona sadowiła się właśnie na pobliskim fotelu. Jej uwagę zaprzątnęła na chwilę kwestia jak najuważniejszego ułożenia kunsztownie drapowanego krepdeszynu. Wykorzystała to lady Cecily, uniosła głowę i jak więzień, szukający drogi ucieczki, omiotła pomieszczenie spojrzeniem. I rozpoznała mnie. Chociaż widziałyśmy się tylko raz, owej nocy, kiedy porywacz omal jej nie zabił, zapamiętała mnie. Trzask! - jakby ktoś z bicza strzelił - tak wielka była energia zderzenia się naszych spojrzeń. Równie szybko lady Cecily spuściła oczy, by ukryć przed prześladowczynią rozszerzone źrenice. Zrobiłam to samo, zastanawiając się, czy zapamiętała, jak się nazywam, kiedy impulsywnie i nie bacząc na niebezpieczeństwo podałam jej swoje prawdziwe imię i nazwisko. A wszystko dlatego, że z miejsca poczułam siostrzaną więź z tą nieszczęśliwą genialną istotą, z córką baroneta dotkniętą rozdwojeniem jaźni, z leworęczną artystką otwartą na cierpienie nędzarzy, oddającą je w niezwykłych szkicach wykonanych węglem, zmuszaną jednak, by grać przed socjetą potulną praworęczną lady Cecily. Ale przecież wiedziałam o niej nieporównanie więcej niż ona o mnie. Wyobrażam sobie, że tamtej pełnej grozy nocy tajemnicza postać w czarnej pelerynie z pewnością wydała jej się niemal zjawą. Stąd niedowierzanie, kiedy ujrzała mnie znowu w biały dzień. I być może nadzieja, że znów jej pomogę, ratując z kolejnej nieznanej mi jeszcze opresji. Co się może z nią znowu dziać? Odłożyłam gazetę, jakby znużyło mnie czytanie, i zaczęłam się zastanawiać nad desperacją, którą zobaczyłam w ciemnych oczach lady Cecily, nad bladością jej wychudzonej twarzyczki, nad pozbawionymi blasku włosami, zaczesanymi gładko nad czołem i zwieńczonymi prostym słomkowym kapeluszem marynarskim. Kiedy chwilę później ponownie odważyłam się na nią spojrzeć, trzymała w dłoni wachlarzyk. Wyjątkowo osobliwy wachlarz o jednolitej cukierkoworóżowej barwie - okropnie pospolity - i zupełnie niepasujący do jej żółtych wstążek, limonkowej sukni czy bucików i rękawiczek z kremowej koźlęcej skórki. Ktoś, kto nosi drogą i modną spódnicę z najprzedniejszego mięciutkiego diagonalu utrzymanego w żółtawozielonkawych barwach, nie powinien się pokazywać z wachlarzem zrobionym ze zwykłych patyczków oklejonych złożonym w harmonijkę papierem i ozdobionym tandetnymi farbowanymi na różowo piórkami. Towarzysząca młodej kobiecie matrona zajęła pobliski fotel, umożliwiający baczną obserwację podopiecznej, i skwitowała sytuację cierpkim tonem: - Doprawdy, nigdy nie zrozumiem, czemu uparłaś się nosić ze sobą to paskudztwo, chociaż podarowałam ci taki piękny wachlarz z kremowego jedwabiu rozpiętego na rzeźbionym w kości słoniowej stelażu i zrobionego igłową koroneczką. Nie bacząc na te słowa, lady Cecily rozłożyła swój różowy cudaczny przedmiot i zaczęła nim wachlować twarz. Zauważyłam, że trzymała go w lewej dłoni - znaczący szczegół: wolała pokazać swoje prawdziwe oblicze, zamiast się podporządkować wymogom przyzwoitości. Spostrzegłam także, że ustawiła wachlarz w taki sposób, by utworzył barierę między nią a nadzorczynią. Zaimprowizowany ulotny kamuflaż pozwolił jej nawiązać ze mną kontakt wzrokowy i w tej samej chwili, zupełnie jakby przez nieuwagę, musnęła wachlarzem czoło. Od razu zrozumiałam znaczenie tego gestu: miej się na baczności. Język wachlarzy został wymyślony na potrzeby młodych zakochanych pragnących prowadzić flirt w obecności przyzwoitek. I choć sama nigdy nie byłam obiektem męskich westchnień - i raczej nie miałam nadziei, że się kiedyś nim stanę - to jeszcze w niewinnych czasach swojego dzieciństwa w Ferndell Hall, słuchając uszczypliwych uwag mojej mamy, zabawiałam się, podgl
książka
Wydawnictwo Poradnia K |
z serii Enola Holmes |
Oprawa twarda |
Liczba stron 250 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Poradnia K |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 210x150 |
Liczba stron: | 250 |
ISBN: | 9788366555969 |
Wprowadzono: | 25.01.2022 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.