Moje oczekiwania przed przeczytaniem
Sprawa Niny Frank to książka rozpoczynająca trylogię z Hubertem Meyerem, a jednocześnie trzecia czytana przeze mnie książka Katarzyny Bondy. Po poznaniu potencjału i stylu pisania tej autorki byłam gotowa na kolejną dawkę dobrego kryminału. Postać psychologa pojawiła się już w Okularniku, ratując Saszę Załuską z opresji. Z tego powodu jego osobowość wydała mi się ciekawa i interesująca.
Moje odczucia podczas czytania
Prolog jest napisany w nietypowy sposób, ponieważ opisuje on uczucia i scenę, kiedy morderca zabija ofiarę. W następnych rozdziałach poznajemy już samą sylwetkę głównego bohatera. Na początku pomyślałam, że to równy gość i nadal taki pozostał, ale jego charakter z czasem zaczął blaknąć. Na pewno nie ma on takiego temperamentu jak jego poprzedniczka Sasza Załuska, lecz ta odmienność przeradza się w zaletę. Po raz kolejny Katarzyna Bonda stworzyła tutaj intrygujące charaktery postaci, które niestety przeważają w pierwszej połowie książki. W drugiej są jakby niedostatecznie rozwinięte.
Eugeniusz Kula, kolejny mój ukochany bohater, który dziwnym trafem przypomina mi policjantów z poprzednich książek. Ten kryminał ma o wiele mniej stron, około dwa razy, niż inne dzieła Bondy, zatem pojawia się tutaj i o wiele mniej bohaterów oraz w ogóle wszystkich wątków.
Wreszcie, sama fabuła. Pojawia się tutaj "typowe" śledztwo, gdzie została zabita celebrytka przez "psychola", który nienawidzi kobiet. W zasadzie wszystko byłoby w porządku. Wydarzenia budujące napięcie, trzymające w niepewności i ciekawość poznania sprawcy. Wszystko, gdyby nie mistyczne spotkanie Huberta z dwójką ludzi, które tak naprawdę nigdy się nie wydarzyło oraz te runy. To było po prostu dziwne.
Tę książkę czytałam z przyjemnością i dosyć szybko, ponieważ byłam bardzo ciekawa kto był zbrodniarzem. Co do jego postaci, nie zawiodłam się. Kompletnie zaskoczyły mnie dwa ostatnie rozdziały, które są chyba o tym, że to się nie wydarzyło, a ktoś to opisywał. Chyba bo nie zrozumiałam sensu tych rozdziałów i nie wiem, dlaczego ktoś je tutaj dodał. Według mnie są nie potrzebne.
Moje odczucia po przeczytaniu
Sprawa Niny Frank to kryminał, który czyta się szybko i z ciekawością. Mnie bardzo się spodobał i z chęcią sięgnę po następne książki z Hubertem Meyerem. Jedynymi minusami są przeze mnie wspomniane już dwa ostatnie rozdziały i "magia".
Dlatego ode mnie: 8/10 Polecam!
Recenzja pochodzi z http://flokete-libro.blogspot.com
Opinia bierze udział w konkursie