Kilka dni temu recenzowałam dla Was książkę Złota gwiazdka. Przyszedł jednak czas na to, bym poznała i pierwszą część tego krótkiego cyklu, a tą książką jest właśnie Srebrny dzwoneczek. Powiem szczerze, że nie wiedziałam czego spodziewać się po tej powieści, skoro druga część tak mocno mi się spodobała. Czy będzie słabiej? Czy popełniłam błąd, czytając te książki nie po kolei? No cóż. Odpowiedzi znajdziecie w tej opinii.
Marysia ma przed sobą nie lada wyzwanie - już niedługo będzie musiała zmierzyć się z pierwszą klasą podstawówki, nowymi znajomymi oraz nowym członkiem rodziny - młodszym braciszkiem. Wydaje się, że będzie to za dużo, jak na tak młodą istotkę. Dziewczynka jednak na razie spędza wakacje u cioci i rozmyśla. Pewnego dnia Marysia odkrywa w lesie biały domek, a w nim poznaje Panią Wróżkę. Czy mieszkanka tajemniczego domku pomoże dziewczynce uporać się z rosnącymi problemami? Czy dziki kotek, plączący się przy domu cioci da się oswoić? No i kim jest ten ktoś, kto stale obserwuje Marysię zza żywopłotu?
Tym razem główną bohaterką jest Marysia, która okazała się dość nieśmiałą i cichą dziewczynką. Oczywiście, nie twierdzę, że jest to złe czy nieodpowiednie - każdy ma swój charakter i tyle. Spodobało mi się to, jak autorka wykreowała tę postać i w jaki sposób ukazała jej stopniową przemianę. Marysia zyskała moją sympatię i bardzo jej kibicowałam. Co więcej, do gustu przypadła mi również jej ciekawość świata i tego, co przed nią skrywa ? w końcu jasnym tego dowodem jest odnalezienie tajemniczego domku.
Emilia Kiereś skupiła się tutaj bardziej na kwestii rozpoczynania nowego etapu w życiu, a w tym konkretnie przypadku zaczynania szkoły. Jest to stresujące doświadczenie dla większości jak nie wszystkich dzieciaków. Zresztą, sama pamiętam moment, gdy to ja szłam do pierwszej klasy i nie znałam wielu osób. Uważam więc, że Srebrny dzwoneczek sprawdzi się idealnie dla najmłodszych, którzy zaczęli już lub będą zaczynać w przyszłym roku swoją przygodę z edukacją.
Przyznam szczerze, że trochę żałuję, że najpierw poznałam część drugą. Mam wrażenie, że odebrało mi to wiele satysfakcji z poznawania opisywanych historii po kolei. Jednak czasu już nie cofnę. Mogę jedynie napisać, że gdybym miała czytać te książki tak od początku, to raczej zrobiłabym to już po kolei. W zaistniałej sytuacji mogę napisać, że bardziej jednak do gustu przypadła mi Złota gwiazdka, ale to chyba raczej z powodu świątecznej atmosfery, jaka została tam wpleciona.
Niemniej jednak Srebrny dzwoneczek to kolejna bardzo dobra powieść Emilii Kiereś, którą polecam. Gdybym miała w swoim otoczeniu młodego czytelnika, który zacząłby właśnie przygotowania do rozpoczęcia szkoły - podsunęłabym mu tę książkę. Jak przezwyciężyć swój strach i niepewność? Czy wystarczy tylko zwykłe ?cześć?? Odpowiedzi na te pytania z pewnością znajdziecie na kartach tej właśnie książki.