I znowu możemy zagłębić się w powojenną przeszłość wiejską i miejską dzięki kolejnej powieści Zygmunta Mierzwińskiego pt. "Stach z Młodzaw".
Czytelnicy czekali na dalsze losy i doznania bohatera "Syna kułaka".
Minęły lata, Staszek kontynuuje naukę w szkole średniej, a potem zostaje studententem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Przenosimy się w świat młodzieży licealnej, poznajemy warunki życia w internacie, prawdziwe przyjażnie chłopców ze wsi i niechęć mieszczuchów kierowaną w ich stronę. Jak trudno było pokonać tę niechęć, jak trudno było odejść od wiejskich przyzwyczajeń i gwarowych wypowiedzi ? to doświadzczenie wielu uczniów. Znależli się jednak życzliwi, choć wymagający, nauczyciele, którzy uwierzyli w inteligencję i zdolności młodego człowieka, wspierali, upominali, czasem żartem wskazywali właściwą drogę, jak profesor Kukla.
Bohater przeżywa mnóstwo perypetii (choćby niezawinione, za sprawą "daru wdzięczności" ks. Franciszka), pierwsze miłości, uprawia sport, łączy życie w mieście z wakacyjnym okresem na wsi, pełnym wytężonej pracy.
Czytelnicy, którzy pamiętają te czasy, odnajdą klimaty lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, sposób myślenia Polaków, ich stosunek do polityki; znajdą się na wiejskiej zabawie, posłuchają muzyki wiejskich muzykantów, zatańczą w takt "La Palomy" w przystrojonej marszczoną bibułą sali, przyjrzą się dziewczynom w plisowanych spódnicach, a potem uśmieją się z bójki kawalerów, którzy zwadę zakończą w ...bufecie.
Autor ukazuje te czasy w sposób humorystyczny, ale też pełen zadumy nad przeszłością.
Wartka akcja zbliża bohatera do egzaminów maturalnych i wstępnych na wyższą uczelnię. Odnajdujemy w licznych opisach i scenach własne uczucia oczekiwania na wyniki, strachu, radości i zasłużonej satysfakcji.
Sledzimy historię młodzieńca, który niespodziewanie może wyjechać do stryja w Anglii, ma okazję zachłysnąć się innym światem, którego wcześniej nie znał. Jednak ten wspaniały, bogaty świat nie pochłonie go. Woli wrócić do swojego kraju, do młodzawskich wąwozów, kwitnących łąk, do bliskich mu ludzi, kochających rodziców, babci Józi, brata Wojtka, zawsze życzliwego i oddanego mu wujka Franciszka, a także ....do polskich ziemniaków "bez omasty" i polskiego chleba ? tak proste zamówienie złoży u zdziwionej kelnerki po powrocie do Polski.
Powieść Zygmunta Mierzwińskiego zachwyca żywą akcją, zabawnymi dialogami, humorystycznymi scenami, wziętymi "prosto z życia" ( jak utrata walizki w podróży, "makaronowe" problemy na gościnnej kolacji, sylwestrowe "zakrapianie" i "redukcja" orkiestry zakończone ucieczką przed balowiczami, miłosne zapędy pani Zofii ), realizmem bogatym w szczegóły a także barwnymi opisami życia na wsi i w mieście.
Opisy są tak sugestywne, że mamy ochotę zjeść jeszcze ciepłe pączki, powąchać wiejską kiełbasę a na starych zdjęciach zobaczyć się w "ortalionach" i "nonajronach" .
Polecam tę książkę również ze względu na bogatą galerię postaci (mieszkańcy Młodzaw, koledzy szkolni Staszka, jego dziewczyny, rodzina i znajomi z Anglii), prawdziwych ludzi opisanych barwnym, obrazowym, wyrazistym językiem.
Czytelniczka Alicja z Tychów