Miłość, przyjaźń, ból, radość, tęsknota - to wszystko znajdziecie w Jagodnie i razem z bohaterkami przeżyjecie piękne chwile. Tym razem autorka przygotowała dla nas mnóstwo emocji i wzruszeń!
Książki Karoliny Wilczyńskiej przypominają mi ukochany serial, do którego z przyjemnością się wraca i z niecierpliwością czeka na kolejny odcinek. Z przyjemnością śledzę losy bohaterów, z którymi zdążyłam się już zaprzyjaźnić. Nie będę Wam w związku z tym opowiadać zbyt wiele o fabule, bo przecież każdy z Was na pewno czytał wcześniejsze części, a jeżeli nie, to musi je koniecznie nadrobić.
W Sercu z bibuły największą rolę mają trzy, dosyć ciężkie emocjonalnie, historie. Kasię, stłamszoną przez męża i odseparowaną od własnej matki już znacie, podobnie jak żonę wójta - Małgorzatę. Obie kobiety mają w życiu pod górkę i tutaj możemy towarzyszyć im w rozwiązywaniu problemów. Jeszcze gorzej ma jednak Jadwiga - matka piątki dzieci i żona alkoholika, która ledwo może wykarmić swoją rodzinę...
Karolina Wilczyńska dobrze buduje akcje, że jesteśmy ciekawi końca historii. Jednocześnie książka jest pełna ciepła i czyta się ją z przyjemnością, jak wszystkie napisane przez tę autorkę. Ma ona bowiem w sobie ogromną wrażliwość, a przy tym pisze lekko i potrafi tworzyć metafory, które zawsze mnie zachwycają.
O wcześniejszych częściach zdarzało mi się pisać, że są przesłodzone. Tym razem już jest znacznie mniej kolorowo, chociaż nadal w książce jest zbyt wiele dobrych i bezinteresownych ludzi (choć jest znacznie więcej ludzi złych i groźnych). Niestety, bezinteresowna pomoc zdarza się coraz rzadziej i szczerze zazdroszczę bohaterom tego, że mają blisko siebie Różę, Tamarę, Małgorzatę i pozostałych, którzy wyciągnęli dłoń do biedniejszych od siebie. W prawdziwym życiu czarnych charakterów jest znacznie więcej i czasem trudno jest wrócić do normalnego życia. Na szczęście w Jagodnie można znaleźć pełno ciepła i serdeczności.
Właśnie takiej lektury było mi trzeba: ciepłej, refleksyjnej i dającej nadzieję na lepsze jutro. Bardzo cenię całą serię o Stacji Jagodno, ale ta część stanowczo przebiła dla mnie poprzednie. Autorka pokazuje, że ludzie bywają różni i czasem warto spojrzeć na nasze problemy z innej perspektywy. Oczywiście, wiadomo że wiele osób jest w gorszej sytuacji niż my, ale co innego wiedzieć, a co innego poznać taką osobę i wczuć się w jej sytuację. Cieszę się, że już wkrótce będę mogła wrócić do Jagodna i jeszcze trochę odpocząć przy kojącej konfiturze z fiołków.
Opinia bierze udział w konkursie