- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.stronę. Major Sarin wierciła się nerwowo. Kwon szeroko się uśmiechnął. Wszyscy wiedzieliśmy, co powie Górski. - Proszę mówić, poruczniku - powiedziałem. - Jeśli i tak mamy walczyć w nieważkości i próżni, to czemu nie zaatakować makrosów? Powoli pokiwałem głową. Wszystkim przeszło to już przez myśl. - W atakowaniu sojuszników jest coś przerażającego i paskudnego - zacząłem. - Nieważne, jak nieprzyjemni są to sojusznicy. Ale nie myślcie, że nie zastanawiałem się nad tym. Gdyby chodziło tylko o nas, zrobiłbym to dawno temu. Ale nie myślę tylko o nas. Myślę o wszystkich, którzy zostali na Ziemi. Przebiegłem wzrokiem po obecnych. Spoglądali na mnie z zakłopotaniem. - Jeśli to spieprzymy, makrosy zaatakują Ziemię. Nie możemy wątpić w to ani przez chwilę. Zaczniemy ponownie wojnę, która już kosztowała nas setki milionów istnień. - Ale - odezwał się znowu Górski - jeśli nam się uda, wątpię, aby reszta imperium makrosów się o tym dowiedziała. Spojrzałem na niego. - To jak piractwo na szerokich wodach, pułkowniku - dodał. - Kosmos jest duży. Nie ma tu żadnych świadków. Jeśli odbijemy ten okręt i polecimy do domu albo go rozwalimy, wina spadnie na Robale. - Podoba mi się twój sposób myślenia, Górski - odparłem, uśmiechając się. - Słusznie awansowałem cię na porucznika. Dostaniesz kolejny awans, jeśli przeżyjesz najbliższe parę dni. - dziękuję, pułkowniku - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Ale ten plan ma jedną zasadniczą wadę. - Sir? - Krążownik. Jeśli zabierzemy okręt inwazyjny, krążownik odwróci się i nas zdezintegruje. Nie będą negocjować ani próbować odbić jednostki. Będą strzelać, aż zamienimy się w pył. Rozumiesz to, prawda? Górski skinął głową. - Tak. Ale powinniśmy pamiętać też o czymś jeszcze. Oni nie przestaną wysyłać nas na kolejne misje. To chyba jasne. Zmarszczyłem brwi i gestem kazałem mu kontynuować. - Zajadą nas, sir. Tak jak własne roboty. Nie obchodzi ich, czy zginiemy. Nie rozumieją nawet koncepcji takich jak morale czy rozpacz. Sami bez problemu walczą do ostatniej jednostki i zakładają, że my będziemy robić to samo. Każą nam najeżdżać kolejne planety, aż wszyscy zginiemy albo aż upłynie okres służby. Wpatrywałem się w niego. Zapewne miał rację, ale nie chciałem tego głośno powiedzieć. - Nie mamy pewności, Górski. - Ale to logiczny wniosek, prawda? - Tak. Nadal jednak pozostaje główny problem. Ziemia nie jest gotowa na drugą turę walki z makrosami. Kupujemy czas na przygotowanie się. Krótko mówiąc, jesteśmy spisani na straty. Znów rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nikt nie wydawał się zadowolony, ale przynajmniej nikt się też nie kłócił. - Dziękuję za uwagi, daliście mi sporo kwestii pod rozwagę. Będziemy kontynuować przegrupowanie jednostek w zespoły abordażowe. Tak czy siak, wygląda na to, że czeka nas walka. Kwon, zajmij się rekonfiguracją borczołgów. I zacznij szkolenia z walki w nieważkości. Oczywiście w ładowni. Rozejść się. Członkowie sztabu wstali i wyszli z pomieszczenia. Gdy zostałem sam, siedziałem długo, wpatrując się w metalowe ściany. Wyglądały tak samo, jak wszystkie zbudowane z nanitów przegrody. Słabo oświetlone, płaskie, metalowe powierzchnie. Nie błyszczały jak chrom, wyglądem przypominały bardziej aluminium. Zdałem sobie sprawę, że spędziłem już całe lata, wpatrując się w takie ściany, odkąd nanity zjawiły się na mojej farmie. Zastanowiłem się, gdzie są teraz one i ich twórcy. Gdzieś blisko czy tysiące lat świetlnych od nas? Nie miałem pojęcia. Moje myśli przerwało nagłe otwarcie drzwi. Mrugnąłem. Sandra. Miała dziwny wyraz twarzy. - Co się stało? Zamknęła za sobą właz i upewniła się, że jest szczelny. - Górski miał rację - stwierdziła. - Musisz przejąć ten okręt. I zająć się krążownikiem, jeśli trzeba. Gapiłem się na nią, zaskoczony. - Nie było cię na zebraniu. Gdzie to usłyszałaś? - Podsłuchiwałam - odparła, patrząc na mnie jak na głupka. - Jestem twoim nowym oficerem komunikacyjnym, pamiętasz? WKRÓTCE Spis treści Okładka Strona tytułowa Strona redakcyjna Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Rozdział 8 Rozdział 9 Rozdział 10 Rozdział 11 Rozdział 12 Rozdział 13 Rozdział 14 Rozdział 15 Rozdział 16 Rozdział 17 Rozdział 18 Rozdział 19 Rozdział 20 Rozdział 21 Rozdział 22 Rozdział 23 Rozdział 24 Rozdział 25 Rozdział 26 Rozdział 27 Rozdział 28 Rozdział 29 Rozdział 30 Rozdział 31 Rozdział 32 Rozdział 33 Rozdział 34 Rozdział 35 Rozdział 36 Rozdział 37 Rozdział 38 Rozdział 39 Rozdział 40 Rozdział 41 Rozdział 42 Rozdział 43 Rozdział 44 Rozdział 45 Rozdział 46 Rozdział 47 Rozdział 48 Rozdział 49 Rozdział 50 Rozdział 51
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Fantastyka, Science-fiction, Obcy, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Drageus Publishing House |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 125x193 |
Liczba stron: | 440 |
ISBN: | 978-83-65661-39-5 |
Wprowadzono: | 25.10.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.