Osobą odpowiedzialną za stworzenie komiksowej adaptacji, która swoją jakością nie odbiegałaby od oryginału, był Alessandro Ferrari. Człowiek, który już wcześniej pracował nad powieściami graficznymi z uniwersum Gwiezdnych Wojen i kolejny raz udowodnił, że doskonale zna się na swojej pracy. Komiks tak jak widnieje na okładce, powstał na kanwie filmu, więc fabularnie znajduje się tutaj dokładnie to samo co w kinowym ósmym epizodzie. Oczywiście biorąc pod uwagę długość produkcji filmowej i ograniczone miejsce w komiksie, musiało dojść tutaj do pewnej kompresji fabularnej i zastosowania pewnych uproszczeń. Nie wpływa to jednak na odbiór całości, wszystkie główne wątki zostały zachowane, tworząc spójną całość i dostarczając czytelnikowi dobrze znany scenariusz w pigułce. Największe cięcia, jak łatwo można się domyślić, dotknęły tutaj warstwy dialogowej. Umiejętne i oszczędne operowanie słowem pisanym oraz dostosowanie go do potrzeb młodszego czytelnika, wymagało solidnej pracy, która została wykonana perfekcyjnie. Co prawda prowadzone rozmowy w niektórych momentach mogą wydawać się odrobinę zbyt płaskie, jednak doskonale współgrają z aspektami wizualnymi i tworzą bardzo dobrze czytające się dzieło wprowadzające w meandry świata Star Wars (jeśli jakimś cudem ktoś wcześniej nie widział filmu).
Zdecydowanie najważniejszą częścią dzieła, szczególnie biorąc pod uwagę grupę docelową, jest jego warstwa artystyczna. Igor Chimisso odpowiedzialny za grafiki i przedstawienie postaci, Kawaii Creative Studio odpowiedzialne za kolory, Massimo Rocca zajmujący się tłami i scenami oraz Stefano Simeone twórca projektów, mieli przed sobą spore wyzwanie. Nie mogli oni sobie pozwolić na nadmierną ekspresyjność i inwencję twórczą, mając odgórnie narzucony styl wcześniejszych komiksów SW. Disney dość mocno dba o to, aby ich dzieła były spójne całościowo i nie odbiegały od siebie jakościom, szczególnie kiedy należą do tej samej serii. Po raz kolejny nie pozostaje nic innego jak tylko napisać, że osoby odpowiedzialne za ten aspekt komiksu, wykonały świetną robotę. Rysunki są naprawdę dobre z kilkoma mało znaczącymi wpadkami, utrzymujące ciągłość artystyczną z wcześniejszych tytułów. Na słowa uznania zasługuje również Eric Jones, który odpowiedzialny był za stworzenie grafiki na okładkę. Dość mocno wzorował się on na oryginalnym plakacie filmowym, dzięki czemu już na pierwszy rzut oka widać, z jaką częścią SW ma się do czynienia.
Opinia bierze udział w konkursie