- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. Siedziała właśnie u Słaboniowej w izbie i popijając herbatę, słuchała straszliwej opowieści. - Ano nic. Że Justynka do urody dawnej wróciła, wyszła za tego Gienka i wyjechała do miasta, to sama wisz. A że Jadźka znowu zbrzydła i starą panną w domu siedzi, to tyż wisz. Co tu dalej gadać... - A ten Kauk wrócił jeszcze? - E, nie wrócił - powiedziała Słaboniowa. - A czemu? Nie chciał Justynki dalej dręczyć? - Z tym ścierwem piekielnym to nigdy nie wiadomo. Raz przychodzi, raz precz idzie i nie wisz dlaczego. Ale po mojemu, jak wola życia w człowieku silna, to i taki piekielnik odpuścić musi i po prawdzie to un chiba trochu się przelunkł... - Ale że niby czego?... - zapytała Anetka, lecz widząc minę Słaboniowej, zaraz przycichła. Wreszcie jakby smutna czegoś powiedziała: - Ale matko krzestna, to trochę niesprawiedliwe, że jednym w końcu wszystko się upiecze, a inni zawsze mają pod wiatr. Jadźka całe życie już starą panną będzie, a Justynka znowuż ładna i za mąż dobrze wyszła. - No, ale ja ci, Anetka, nijakiego serialu z telewizora nie opowiadam, tylko o życiu prawdziwem historyję. A w prawdziwem życiu sprawiedliwości nijakiej ni ma. Kto konusem rodzi się, ten do śmierci konusem pozostanie. Kto głupi rodzi się, ten głupi zemrze. Każdemu inny los przypisany, a własnego losu trza się pilnować. - Nawet jak zły? - Nie każden może szczęśliwości dostąpić - rzekła Słaboniowa. - Zawsze gdy jeden cierpi, to inszy uciech zaznaje, tak już być musi. No, Anetka, pij harbatę, bo ostygnie, i za wiela nie dumaj, bo jeszcze zły los skusisz. Anetka skinęła głową i posłusznie siorbnęła ze szklanki. Nagle na drodze ozwał się dźwięk hamującego samochodu, a zaraz potem pukanie do drzwi. Słaboniowa poprosiła do środka i w drzwiach ukazała się Justynka. Pachnąca, umalowana, w szykownym sweterku przetykanym srebrną nitką i ze świeżutką trwałą na głowie. - Ja tak na chwilkę tylko, bo Gienek w samochodzie czeka, do rodziców jedziemy w odwiedziny. A ja coś tu mam dla Słaboniowej w podzięce za to, co Słaboniowa wiedzą... - Tu Justynka umilkła, zerkając zmieszana na Anetkę, która gapiła się na nią jak sroka w gnat. - Dziecko, mnie nijakiej podzięki nie trza - obruszyła się Słaboniowa. - Ja nie dla podarków tobie pomogła, ino dla własnego spokoju. - Ale musi Słaboniowa przyjąć. Bo się obrażę... - naciskała Justynka i już reklamówkę jakąś kładła starej na kolana. - No, to ja już lecieć muszę, bo Gienek tam w aucie Do widzenia. - I Justynka cała pąsowa wybiegła z izby. - Dziewczyna ogłupiała ze szczętem - burknęła Słaboniowa, zaglądając nieufnie do reklamówki. - No, pokażcie, co tam macie! - dopraszała się Anetka niecierpliwie. Słaboniowa wyjęła z torby pudełko tekturowe, a z pudełka jakąsiś maszynerię z białego plastiku z kabelkiem do prądu, z kolorowymi guziczkami i do tego kilka pałeczek metalowych pokręconych było i miseczka biała, plastikowa. Słaboniowa ostrożnie postawiła maszynkę na stole i popatrzyła na nią bezradnie. - Powiedz ty mnie, Anecia, coż to jest? Anetka pisnęła z zachwytu i zawołała: - Toż to mikser! Tylko taki lepszy, coś jak robot kuchenny, co sam stoi i kręci, nawet trzymać nie trzeba. Ależ ta Justynka bogata być musi, że taki prezent kupił - A na co mnie ten mikser, aaa? - No to tak - zaczęła tłumaczyć Anetka bardzo przejęta. - Jak Słaboniowa chce śmietanę ubić, to wystarczy wrzucić do tej miski i tym można ubić szybciutko. Pianę z białek ukręcić i kogla-mogla. A jak Słaboniowa chce babkę upiec, to wystarczy wrzucić mąkę i jajka, i masło i samo pomiesza. Widziałam takie coś w jednej gazecie, bo u nas w sklepie to takich nie mają. - Anetka na próbę zaczęła naciskać guziczki jeden po drugim. - A bo to ja trzepaczki w chałpie ni mam, żeb tym mikserem białka trzepać? - żachnęła się Słaboniowa i odsunęła maszynkę daleko od siebie. - A babki jak ręcznie nie utrzesz, to zakalec wyjdzie. Wisz ty co, Anecia? A weź se tego miksera, to ci akuratnie do twoich serwisów i salunów przypasuje. - Ale to przecież Słaboniowej - mitygowała się nieszczerze Anetka. - No przecież nie mogę takiego cuda tak po - Bierz, Anecia, nie gadaj, jak matka krzestna daje, a ja to już bede ciasta po swojemu kryncić, jak mnie matka uczyli i jak babka tyż. - Oj, dziękuję! Ja nie wiem, jak ja się matce krzestnej odwdzięczę... - Już ty się mnie lepiej nie odwdzinczaj, bo z tego waszego odwdzinczania to tylko takie o wychodzo. - Słaboniowa wskazała na maszynkę. - Powiedz ty mnie, Anecia, jeszcze o jednej sprawie. - No? - Ten dzieciak to Staśkowy je? - Staśkowy. A czyj ma być? - Anetka wzruszyła ramionami. Dalej piły herbatę w ciszy. Słaboniowa gładziła obrus haftowany w ptaki i piwonie, a Anetka jedną ręką gładziła brzuch, drugą zaś swój nowy mikser.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Horror, Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa, książki na jesienne wieczory, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 135x210 |
Liczba stron: | 368 |
ISBN: | 9788367204057 |
Wprowadzono: | 01.02.2022 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.