Macie w swojej biblioteczce książki o Stefci? A może inaczej, czy Wasze dzieci je mają i znają tę przesympatyczną dziewczynkę, która dziennie mierzy się z nowymi trudnościami? Ja miałam przyjemność już czytać z moimi dziecmi o Stefci, która się złości i powiem szczerze, że autorka bardzo fajnie pokazała emocje głównej bohaterki. W przypadku najnowszej książki Aleksandry Struski-Musiał nie jest inaczej. Tym razem na tapetę wlatuje rozłąka i tęsknota, która również jest silnym uczuciem dla małego dziecka. Ale w jaki sposób wytłumaczyć mu, że ta rozłąka i tęsknota to naturalna rzecz i choć bliska im osoba będzie nieobecna przez jakiś czas, to zaraz wróci?
W przedstawionej tutaj książeczce, tytułowa bohatera Stefcia, dowiaduje się, że jej mama musi na trzy dni udać się do szpitala na zabieg. Jak możecie się domyśleć, dziewczynka nie jest z tego powodu zadowolona i chce jechać z mamą. A że niestety nie może, robi się z tego powodu bardzo smutna. Aby poprawić jej nastrój, mama postanawia, że nic lepiej nie poprawia humoru, niż łaskotanie. Problem na chwile zostaje zażegnany, jednakże wieczorem przy kolacji dziewczynka znów zaczyna rozmyślać nad mamy wyjazdem. W jaki sposób poradzą sobie rodzice przez te trzy dni? I czy tata dzielnie zastąpi mamę podczas jej nieobecności?
Czasami ciężko jest wytłumaczyć dziecku, dlaczego rodzica może nie być przez parę dni, skoro dziennie jest obecny w jego życiu. A nawet jeśli mu się tłumaczy, to mam wrażenie, że nie do końca nasze wytłumaczenia do niego przemawiają. Aleksandra Struska Musiał w bardzo ciekawy sposób obrazuje całą sytuację z mamą i Stefcią, jednocześnie pokazując, jak można poradzić sobie w takiej sytuacji. I jak ważna w tym czasie jest rola drugiego rodzica, który to "przejmuje stery" w codziennym życiu. Wytłumaczenie dziecku samego czasu w jakim nie będzie przy nim tej drugiej osoby, też jest ciężkim zadaniem, jednakże po przykładzie podanym w tej książce, sama łapie się za głowę, że tak banalna rzecz, może być dla dzieci tak zrozumiała i dać mu większy "ogląd sytuacji", niż jakby mu powiedzieć po prostu, że nie będzie mnie trzy dni???? Na samym końcu książki, mamy również inspiracje i wskazówki, które mogą pomóc rodzicom w podobnych sytuacjach, co uważam za bardzo pożyteczny dodatek do całej książki.
"Stefcia chce do mamy" to książka napisana prostym i zrozumiałym językiem, przedstawia tylko konkretne rzeczy, tak by dziecko mogło rzeczywiście skupić się na samym problemie, jakim jest tęsknota i rozłąka. Poprzez zabawę i humor, pokazuje jak rozładować niektóre nagromadzone emocje, a dzięki ilustracjom w prosty sposób pokazać te emocje, które w danym momencie władają naszą główną bohaterką. Bardzo podoba mi się podejście rodziców w serii o Stefci. Są tacy cierpliwi, mili i pomysłowi, przez co ja sama naprawdę czasem się zastanawiam, czemu jak przychodzi co do czego i zdarza mi się taka sytuacja, nie umiem jej jakoś zdusić w zarodku, tylko przeradza się ona w jeszcze większy płacz i rozdrażnienie. Oj czasem bym chciała być takim spokojnym rodzicem???? Ale wracając do tematu, z przyjemnością chce Wam polecić tę serię, bo emocje to naprawdę ciężki temat, jeśli chodzi o dzieci, a każda pomoc może się przydać. Ja osobiście jestem bardzo zadowolona z lektury tej książki i pewnością wykorzystam w codziennym życiu wskazówki jakie daje autorka na sam koniec tej historii.
Opinia bierze udział w konkursie