Słyszałam o powieściach Magdy Stachuli wiele dobrego, ale dopiero teraz nadarzyła się okazja, by zobaczyć, czy jej powieści są naprawdę interesujące i trzymają za gardło". ,,Strach, który powraca" to tak naprawdę kontynuacja ,,Idealnej", która była debiutancką powieścią Stachuli. Ja niestety dowiedziałam się o tym dopiero po fakcie, tzn. gdy już zdążyłam przeczytać całą powieść ,,Strach, który powraca" i od razu Was uprzedzam: Bez znajomości pierwszej części nie sięgajcie po drugą. Co prawda, to nie jest tak, że ciężko będzie połapać się w wydarzeniach, ale co jakiś czas pojawiają się tajemnicze nawiązania do poprzedniej części, a my tak naprawdę nie wiemy, co wcześniej wydarzyło się w życiu małżeństwa Rozwadów. A więc co sądzę o tej historii ? Czerwona koperta bez nazwiska i adresu staje się początkiem ciągu wydarzeń, jakie rozgrywają się ponownie w życiu Anity Rozwady. Kobieta z każdym dniem zaczyna obawiać się, że wydarzenia z przeszłości znowu powrócą. Wkrótce Anita znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a jej mąż staje się głównym podejrzanym. Od razu powiem, że rzadko się to zdarza, ale nie polubiłam żadnego bohatera z tej powieści. Anita jest matką swojej trzyletniej córeczki i wydaje się, że jej życie znowu stało się zwyczajne. Mąż jej nie rozumie, a ona sama zaczyna czuć, że jej życie wymyka się jej spod kontroli. Anita wydała mi się osobą bardzo dumną, wyniosłą. Powiedziałabym, że szukała dziury w całym. Odsuwała się od męża, nie mogła mu wybaczyć wydarzeń z przeszłości, ale dla dobra córki i tego, by mała dorastała w pełnej rodzinie jest w stanie zrobić wszytko, nawet mimo tego, że jej małżeństwo właściwie już nie istnieje. W niektórych sprawach ją rozumiałam, ale przez większość lektury po prostu mnie drażniła. Miałam wrażenie, że sama nie wiedziała czego chce i było mi żal jej męża. Z kolei Adam, czyli jej małżonek również ma wiele na sumieniu. Z jednej strony pragnie naprawić relację z żoną, chce by mu wybaczyła, ale z drugiej niszczy małżeństwo. Nie można powiedzieć, że to tylko jego wina, bowiem zarówno Anita, jak i Adam tak naprawdę chyba po prostu duszą się w tym małżeństwie. On nieustannie pracuje, ona zajmuje się domem. Po części miałam wrażenie, że Anita tłamsiła Adama wprowadzając go nieustannie w poczucie winy. A to z pewnością nie zwiastuje dobrego małżeństwa. Oprócz głównych bohaterów mamy też pobocznych, czyli Eryka, który występował już w poprzedniej części oraz tajemniczą Niezapominajkę, która jest prześladowczynią Anity. Autorka również poświęca im wiele kartek, ale nie są oni na głównym miejscu, jedynie uzupełniają powieść. Kontynuacja ,,Idealnej" jest całkiem dobrze przemyślana. Uprzedzam jednak, że nie zdążyłam przeczytać do końca całej pierwszej części, więc będę oceniała drugą część, jako odrębną książkę, a nie kontynuację. Przede wszystkim historia Anity i Adama to przykład thrillera małżeńskiego, a więc oczywiste jest, że nie brakuje tutaj nieporozumień małżeńskich, które napędzają spiralę wszystkich zdarzeń i problemów bohaterów. Małżeński thriller psychologiczny ma to do siebie, że zmusza czytelnika do myślenia, analizowania sytuacji i przede wszystkim pokazuje co się dzieje, gdy małżeństwo staje się klatką, z której ciężko się wydostać. Choć poprzednie słowa mogą brzmieć źle, to niestety taka jest prawda i małżeństwo głównych bohaterów idealnie pasuje do tego sformułowania. Problemy w małżeństwie Anity i Adama nawarstwiają się, a żadne z nich nie chce się pozbyć uprzedzeń i masek, które przybrali. W szczególności Anita. Cała narracja jest pierwszoosobowa, z punktu widzenia czwórki bohaterów. Oprócz problemów małżeńskich dostajemy także zagadkę w postaci tajemniczej ,,Niezapominajki". Choć łatwo jest się domyślić, kim w rzeczywistości jest owa bohaterka, to autorka rzuca nam parę fałszywych tropów. Co do Eryka to nie jestem pewna, dlaczego autorka wplątała go do tej historii, bo jest on tym razem marginalnie powiązany z naszymi bohaterami, ale myślę, że ,,Strach, który powraca" to nie ostatnia część przygód Anity, więc niewykluczone, że to właśnie dlatego Eryk został wplątany w tę część i w kolejnej części będzie miał większą rolę. ,,Strach, który powraca" to moje pierwsze spotkanie z Magdą Stachulą, ale myślę, że nie ostatnie. Niekiedy przeszkadzała mi narracja. Myślę, że gdyby autorka rozdzieliła długie zdania na dwa krótsze książka byłaby jeszcze bardziej płynna i lepiej by się ją czytało. Ta historia może nie wywołała we mnie aż takiego efektu, jakiego oczekiwałam, ale nie będę ukrywać, że czytało mi się ją mimo wszystko całkiem dobrze. Oprócz tego zauważyłam w historii Anity trochę podobieństw do ,,Zaginionej dziewczyny", więc jeśli to Wasze klimaty, to myślę, że możecie sięgnąć po tę książkę. Ale tak jak wspominałam zacznijcie wcześniej od ,,Idealniej". Choć cała historia nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenie, jak się spodziewałam, to na pewno to był ciekawie spędzony czas i będę czekała na kolejne książki tej autorki. Całą recenzję przeczytasz na blogu...