?Ja uważałem, że ściąganie jest jak pieniądz ? lubi ciszę?
Jan Nowicki zabiera nas w sentymentalną podróż do swoich czasów studenckich. A studiował na jednej z naszych politechnik. Opisuje swoje wrażenia i wspomnienia. Czy do końca prawdziwe, czasem ogarniała mnie wątpliwość.
Pewnie każdy z nas, kto studiował, ma wspomnienia z tego pięknego i beztroskiego okresu. Niektóre są miłe i ciepłe, inne niekoniecznie napawają radością, szczególnie, jak nadszedł okres trudnej sesji i zaliczeń. Ale czy miały u nas miejsce takie sytuacje, jak u bohatera? Owszem spotykało się różnych wykładowców, każdy miał swoje metody nauczania i zaliczania przedmiotów. Ale czy dochodziło do takich przekrętów, jak u Jana? Ja nie pamiętam aż takich sytuacji, jak kupowanie ocen, zaliczanie przedmiotów w domu u wykładowcy czy ciężka praca na działce. Wydają mi się one wielce przesadzone i wyolbrzymione. Tak naprawdę, jeżeli faktycznie mały miejsce opisywane sytuacje, to chyba powinien się nimi zainteresować wymiar sprawiedliwości ?
?Wychodziłem z założenia, że jeśli nauczyłem się więcej niż na trójkę, to już był zmarnowany czas. Trójka to idealna ocena. Oznacza, że poświęciłeś na naukę minimum czasu potrzebnego, żeby zaliczyć przedmiot?.
Co robili studenci według opowieści autora? Jeden wniosek nasuwa się na myśl, że studenci na uczelni Jana zajmowali się wyłącznie imprezowaniem do białego rana i przelewaniem dużych ilości alkoholu. Nauka, niekoniecznie. Przyznam, że owszem studenci lubią i potrafią się bawić, co do tego nie mam wątpliwości. Ale zdecydowana większość studentów też przykłada się do nauki, chyba, że studiują tylko i wyłącznie dlatego, że takie marzenia mają rodzice. Z tej opowieści tchnie taki smutny obraz studenta, który studiuje, by spełnić oczekiwania rodziców, a oni ponadto jeszcze mu za to płacą. Ale nic nie robi dla siebie, nie odczuwa takiej wewnętrznej potrzeby. Nie chce się rozwijać, poznawać świat, zdobywać nowe umiejętności. Czas spędza na zabawie i zaliczaniu kolejnych panienek. I na dodatek jest nieuczciwy i mało ambitny. Wykorzystuje dziewczynę, Kasię, która jest w nim zakochana po uszy. Jest ona narzędziem, które umiejętnie wykorzystywane pozwala mu dotrzeć do końca studiów.
?Moim zdaniem studiuje się raczej dla znajomości, atmosfery i nacieszenia się dorosłością?.
Jak obserwuję dzisiejszą młodzież, która ukończyła studia, odnoszę wrażenie, że część z niej studiowała w analogiczny sposób jak autor. Uważają, że jak mają już papierek, to tak, jakby pozjadali wszystkie rozumy. A tak naprawdę, to nawet dobrze się podpisać nie potrafią, ale mniemanie o sobie mają takie, że aż strach z nimi rozmawiać.
? - Co dają takie studia? Dodatkowe pięć lat dzieciństwa za pieniądze starych?.
W jednym zgadzam się z autorem, że studia nie są dla wszystkich, że nie wszyscy powinni studiować, że stały się one zbyt powszechne i łatwo dostępne. Większość młodych ludzi, aby przedłużyć sobie dzieciństwo i jak najdłużej żyć na garnuszku rodziców, rozpoczyna studia, które często trwają nie tylko pięć lat, ale i czasem znacznie dłużej. Tacy wieczni studenci, zero odpowiedzialności, za to mnóstwo zabawy.
?Co należy zrobić, aby powstrzymać gwałtowną inflację wykształcenia uniwersyteckiego?
NALEŻY PRZYWRÓCIĆ ELITARNOŚĆ STUDIÓW !!!
Absolutnie, bezwzględnie i niezwłocznie?.
Ta powieść zawiera wiele ciekawych myśli i przemyśleń autora, z którymi czasami można się zgodzić. Ale zawsze warto choć na chwilę cofnąć się w czasie i miło powspominać studenckie życie. Czy było takie jak u Jana Nowickiego, każdy sam musi odpowiedzieć na to pytanie.
UWAGA! Czytasz na własną odpowiedzialność. Pod tymi słowami podpisuję się bez chwili zastanowienia ...