Jest rok 1984, Boże Narodzenie. Detektyw Jim Hooper ma zamiar spędzić pierwsze święta ze swoją adoptowaną córką, Jedenastką, jednak dziewczynka ma inne plany. Znajduje w piwnicy stare pudło opisane "Nowy Jork 1977" i bardzo chce dowiedzieć się, co takiego kryje. Hooper chcąc nie chcąc musi spełnić jej życzenie i zaczyna opowieść o pewnej ważnej sprawie, która na zawsze zmieniła jego życie. Otóż w 1977 roku Jim podjął decyzję o prowadzeniu własnego śledztwa w sprawie tajemniczych morderstw. Był gotów rozwiązać tę zagadkę za wszelką cenę, nawet jeśli oznaczało to chwilowe wstąpienie w szeregi gangów ulicznych. Kiedy jest już bliski rozwiązania sprawy, w całym mieście gasną światła, a ciemność zdaje się pożerać wszystko na swojej drodze.
Choć oglądając serial, nie zdążyłam jeszcze za bardzo zżyć się z Jimem Hooperem, to podczas lektury jak najbardziej mi się to udało. Z opowiedzianej przez niego historii wyciągnęłam wniosek, iż jest to bohater odważny, silny, troskliwy, zdolny do poświęceń zarówno dla swojej rodziny, jak i dla swojej pracy. Sposób, w jaki odnosi się do Nastki również zasługuje na pochwałę. Nie krzyczy on na nią, za jej często dziwne pytania. Po prostu na nie odpowiada i stara się robić to w sposób jak najbardziej dla niej zrozumiały. Panie Jim, wielkie brawa dla Pana!
Właściwie na tym mogę zakończyć charakterystykę bohaterów. Pozostali nie wywarli na mnie aż tak dobrego wrażenia, jak właśnie Hooper. No dobra, może detektyw Delgado, czyli prawdziwa kobieta z jajami. Bardzo polubiłam jej cięty język oraz pewność siebie. W pewnym stopniu stała się też dla mnie takim wzorem do naśladowania. Ona jedna, jako przedstawicielka płci pięknej w otoczeniu samych mężczyzn, którym niekoniecznie podoba się praca w jej towarzystwie. W końcu to kobieta, co ona robi w policji?
Zaczynając tę książkę, byłam przekonana, że będzie to dosyć przeciętna opowieść o przeszłości głównego bohatera, która nie okaże się tak fascynująca, jak wskazuje na to opis. Jak możecie się domyślać, pomyliłam się i to ogromnie. Ciemność nad miastem to jedna z lepszych powieści, jakie przeczytałam w ostatnim czasie.
Choć docelowo jest to powieść młodzieżowa, to tak naprawdę znajdziemy tu sporo z dobrego kryminału. Do tej pory tylko raz zdarzyło mi się czytać jakąś książkę z tego gatunku z otwartą buzią i mocno bijącym sercem. Adam Christopher napisał powieść, która jest absolutnie fantastyczna i którą będę polecać wszystkim dookoła.
Mimo tego, że książka jest powiązana z serialem, to myślę, że osoby nim niezainteresowane spokojnie się tu odnajdą. Fabuła została napisana tak, że powieść mogłaby sobie spokojnie funkcjonować bez tej całej serialowej otoczki.
Jest to świetna książka, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, pościgów, ucieczek, niebezpieczeństwa, ale ukazuje również postać policjanta, który pracuje w tym zawodzie z powołania i gotów jest poświęcić wiele, dla osiągnięcia zamierzonego celu. Dla mnie prawdziwa bomba, która na długo pozostanie w mojej pamięci.
Polecam tę powieść każdemu, bez wyjątku tak naprawdę. Warto ją przeczytać, nawet jeśli nie oglądacie Stranger Things i nie do końca ogarniacie ten temat. Dodam jeszcze, że z chęcią przeczytałabym o jeszcze jakiejś sprawie prowadzonej przez Hoopera, ale i to może powstanie któregoś pięknego dnia.