Strollowana rewolucja (twarda)

Proza autora mocno mnie konfunduje. Nie umiem się zdecydować czy bardziej przeszkadza mi jego gadulstwo, skłonność do wielopiętrowych dygresji, czy też jednak cenię sobie jego erudycję i to, że stara się argumentować swoje poglądy faktami. Zatem w czasie lektury miotam się od jednego poglądu do drugiego, czasami ciskając książkę w kąt z irytacją, a innym razem by sprawdzić prawdziwość faktów podawanych przez pisarza. Z żabą, która daje się ugotować ? nie wyszło. Biolodzy stanowczo twierdzą, że to humbug, a że wielokrotnie powtarzany, to zyskał status pewnika. Jeśli chodzi o jazdę na rowerze i przymusie ciągłego pedałowania, aby się nie wywrócić (paralela rewolucji), też bym polemizowała. Znam tylko jeden typ roweru (tzw. ostre koło), które spełnia te kryteria. Ale z drugiej strony jasne stwierdzenie, że ruchy gejowskie wypaczają pojęcie homoseksualizmu robiąc z niego dziwactwo do mnie przemawia. Że mają na celu antagonizowanie społeczeństwa a nie wywalczenie jakichkolwiek praw, dla kogokolwiek. To samo dotyczy wątpliwości kto jest kobietą, czy płeć można wybrać, a nawet whorefobii itp. Chodzi o to by namieszać. A płacą za te akcje główni beneficjenci, czyli? Przeczytajcie sami. Nawet jeśli się nie zgadzacie z poglądami autora. Przynajmniej zmusi was do rzetelnej dyskusji. Zachęci do analizowania faktów. Do znajdowania argumentów. To też jest cenne, ponieważ w dzisiejszym świecie rzeczowa polemika staje się rzadkością.