To ostatni tom kończący Trylogię Tudorów. Znakomity cykl ukazujący wielkie postaci kobiece w Anglii czasów Tudorów. Elizabeth Fremantle na cudowne pióro, które skusi nawet najbardziej opornego czytelnika. Warto przekonać się już teraz.
Penelope Devereux, młoda i inteligentna, dwórka u boku królowej Elżbiety I. Była jednocześnie chrześnicą królowej i nie bała się spiskować przeciwko królowej. Była zawsze tam, gdzie coś się działo, miała oczy i uszy szeroko otwarte. Wydana za mąż za barona Richa wbrew swojej woli. Znosiła upokorzenia ze strony męża i złe traktowanie. Gdy pewnego dnia odkryła jego tajemnicę, ich małżeństwo stało się tylko i wyłącznie kontraktem, w pewien sposób się od niego uwolniła. Stała się wolna i realizowała swoje tajemne plany.
Penelope Devereux i jej brat, hrabia Essex, należeli do faworytów Elżbiety. Na wiele im pozwalała i przymykała oko. A oni spiskowali przeciwko niej, manewrując między możnymi i ościennymi władcami. Penelope miała jeden cel, zapewnić stabilną przyszłość dynastii Devereux. Ale nie brakowało tych, którzy za wszelką cenę chcieli jej to utrudniać. Jednym z nich był zaufany królowej, Robert Cecil. Człowiek, który pragnął zniszczyć Penelope i jej brata, oczerniał ich przed królową. Z jakim efektem? Czy królowa nadal była ślepo wpatrzona w Essexa czy traktowała go z dystansem? Jest oczywiste, że z pomówieniami bardzo trudno walczyć, mając przeciwko sobie wszystkich. Czy hrabia utrzyma swoją pewną pozycję przy królowej, a siostra tylko mu w tym pomoże? Czy też intrygi Cecila odniosą zwycięstwo i utrzyma on swoją pozycję przy Elżbiecie? Na dworze będzie się działo mnóstwo nieoczekiwanych rzeczy, spiski i knowania będą na porządku dziennym. Ten, kto okaże się szybszy i sprytniejszy, przetrwa.
Strzeż się damy to ciekawa, pełna dworskich intryg i zakulisowych rozgrywek historia o twardych i odważnych kobietach. Jak wielką rolę one odgrywały w ówczesnych czasach, w których jednak prym wiedli mężczyźni, można się przekonać na przykładzie historii Penepole Devereux. Nie była idealną kobietą, czy wzorem wszelkich cnót. Ale potrafiła walczyć o swoje, pragnęła kochać i być kochana. Oddawała się podniosłym namiętnościom i uciechom cielesnym, i to nie u boku męża. Uparcie dążyła do obranego celu, wykorzystując swoje umiejętności i cechy. Celnie odnajdywała się w rozgrywkach politycznych, będąc często tą, która rozgrywała innych. Można śmiało twierdzić, że jej życie to była nieustanna walka o życie, przetrwanie. Tylko mocni i silni mieli szansę przetrwać. Czy ona należała do tego grona?
Autorka z drobiazgowością odtworzyła realia Anglii czasów Tudorów, ze szczegółami i detalami przekazała klimat tamtych czasów, atmosferę i tło polityczno-historyczne. A wszystko ubarwione pięknym i plastycznym językiem, który chwyta za serce od pierwszych chwil. Fremantle snuje cudowną opowieść, a jej bohaterowie to nieszablonowe postaci, które tworzą klimat i całą opowieść. Od tej historii nie można się oderwać, wciąga w fabułę. Te dworskie intrygi, zakulisowe rozgrywki i chytre sztuczki zmieniają bieg wydarzeń, co powoduje, że trudno przewidzieć kolejny krok bohaterów, nie sposób zaplanować dalszej fabuły.
Polecam podróż do odległych czasów, uświetnionych przez odważne i pewne siebie kobiety. Czasów, w których jeden niefortunny ruch, jedno niewłaściwe spojrzenie może zaważyć o dalszym losie.
Opinia bierze udział w konkursie